17-04-2023, 11:43
|
#2 |
| Gdy rozpoczynali podróż krasnolud skinął każdemu ze współpasażerów na przywitanie, lecz szybko pogrążył się w lekturze okutego tomiszcza z wytłoczonym w skórze symbolem kowadła i młota. W wielkim skupieniu śledził wzrokiem runiczne pismo oraz wyjątkowo staranne szkice i schematy naniesione na strony księgi.
Pancerz który miał na sobie prezentował się dość skromnie jak na krasnoluda - poczerniony napierśnik nałożony na jasną przeszywkę. Dłonie i głowę miał szczelnie obandażowane, ale dało się zauważyć, że z sylwetki raczej należał do szczuplejszych przedstawicieli swojej rasy.
Zagadany odpowiadał spokojnie, niskim głosem a z wyraźnym akcentem. Przedstawił się jako Galgrim Galvarsun z Gór Pięciu Króli, acz wiele więcej o sobie nie mówił.
Gdy zajechali na miejsce bandaże poruszyły się gdy ściągnął brwi patrząc z dezaprobatą na popłoch z jakim rozeszli się ludzie lasu i kupcy. - Dupy wołowe - skomentował
I zwrócił się do Iriny. Było oczywistym co w dokumencie który mu wydano jest ważniejsze a co trywialne.
- Jesteśmy tutaj by rozwiązywać problemy. - rzekł poważnie do kobiety, podchodząc do ogniska i przyjmując strawę od gospodyni.
Poluzował bandaże na twarzy odsłaniając usta i pobliźnioną ogniem skórę.
- Przychodzą po haracz? Straszą was? |
| |