- Sammeryk Elion. Miło poznać - skłonił głowę towarzyszom podróży. - Ja z kolei param się sztuką tajemną.
Jak współpasażerowie mogli się dowiedzieć, nagłe odkrycie zdolności magicznych sprawiło, że pogłębianie wiedzy o magii pochłonęły go ostatnimi czasy niemal całkowicie. Inna dziedzina, którą mógłby w jakimś stopniu zaliczyć do swych zainteresowań, to w pewnym stopniu lokalne zwyczaje, tradycje. Gdyby by ktoś miał swoje do opowiedzenia, mógł znaleźć w Sammeryku uważnego słuchacza.
Zaklinacz dzielił czas podróży pomiędzy obserwację otoczenia (starając się nie zerkać na obandażowanego krasnoluda, wyczuwając jego niechęć do opowiadania), a kolejne i jeszcze kolejne czytanie pisma od władz. Jego treść wywoływała w magiku zadumę. Miał on, oczywiście, świadomość, że działa za zgodą władz, jednak miał siebie raczej za szukającego zasług najemnika, a pod wpływem listu zaczynał czuć się jak ktoś w rodzaju stróża prawa. "Powinien również walczyć z bandytyzmem i innymi bezprawnymi zachowaniami"...
Zbliżając się do palisady postanowił zaplanował sprawdzenie dookoła przed jakąkolwiek dalszą wyprawą, czy nie wykryje jakiejś magii.
- Nie wojacy, więc się boją - odrzekł krasnoludowi.
Przedstawił się Svetlanie tak samo, jak wcześniej starszemu panu i krasnoludowi. Słysząc lament Olega, zwalczył w sobie pokusę, by odpowiedzieć mu magicznym głosem wewnątrz tawerny. Nie wypadało. Poza tym i tak nie był w stanie tą prostą sztuczką przekazać jakiejś konkretnej treści.
Zamiast z tego skorzystał z poczęstunku, podziękował i dołączył do rozmowy ze Svietlaną. |