Natalia napawała się brzmieniem słów Mikołaja, każdy dźwięk, każde słowo było dla niej nowym, niesamowitym odkryciem, jednocześnie bił od niego spokój i pewność swoich racji i choć w swoim monologu, popadł w filozoficzny ton i wydawało się że chce ich pouczyć, a przecież każdy z nich ma jakieś inne wyobrażenie „tego na górze” to,
przestało jej już to przeszkadzać, postanowiła cieszyć się tą możliwością słyszenia, będąc pewną, że i tak w którymś momencie dowie się wreszcie po co to wszystko i dlaczego nagle „wysłannik Pana „ chciał się spotkać z nimi, kalekami...Przede wszystkim, dlaczego chciał się spotkać z nią, głuchoniemą? Czy aby on ma dobre zamiary względem nas, czy może wykorzystał nasze pragnienia, moje pragnienie słyszenia i zwabił nas tu podstępnie...
__________________ „Jej pałające spojrzenie trzyma mnie mocno w objęciach. Mówi słowa pomieszane ze snami(...)W jej oczach widzę, jak u moich ramion stają dwaj aniołowie: blady, złośliwy anioł Ironii i potężny miłujący anioł Schizofrenii” Z.H. |