Stawiamy bramę w pionie i podpieramy samochodem.Rannymi zajmie się Felicia i, może, Sandra...
Naszych zabitych chowamy, w jednym grobie; napastnicy wylądują w odległym kącie posiadłości.
Potem idziemy z wizytą do sąsiadów.
Dopóki ranni nie staną na nogi, trudno mówić o dalszych podróżach...
A ta posiadłość, bez bramy, jest mniej bezpieczna...
Wojacy to wojacy, a my nie lubimy najemników