Odruchowo skrzywił się słysząc Otta. Był zdenerwowany, krople potu wystapiły mu na czoło, nie spodziewał się, że to nastąpi tak szybko. Żołądek podszedł mu do gardła, czuł wilgoć na swoich dłoniach... Wziął głeboki oddech, otworzył usta, ale słowa utknęły mu gdzieś w gardle. Nerwowo rozglądał się po gabiniecie. Drżącym głosem, po długiej chwili milczenia odezwał się.
- Idź. - nie mógł wydusić nic więcej, nie chciał myśleć o tym co zaraz się stanie, o tej niewinnej duszy, która zostanie pozbawiona życia przez niesprawiedliwy los. Nie chciał myśleć, ale myśli i obrazy przelatywały przez jego umysł, sprawiając fizyczny ból, gdzieś głęboko kłując go w serce.
Kiedy Otto wyszedł, oparł się o ścianę. Już teraz miał wyrzuty sumienia, matka przestała go interesować, prawdopodobnie nawet nie zauważyłby, gdyby wstała i wyszła... |