Argen nigdy nie przepadał za fanatykami czy osobnikami głuchymi i ślepymi na wszelakie argumenty sprzeczne z ich "jedynym słusznym spojrzeniem na świat". Czy Gibbs, były najemnik i łowca nagród, należał do tej grupy, czy tez kierowały nim tylko i wyłącznie nienawiść i chęć zemsty, tego Argen nie wiedział. Nie sądził, by Gibbs przyłożył rękę do śmierci Petrosa, ale mógłby się założyć, że drań był niebezpieczny i że na nieudanej próbie uniemożliwienia pogrzebu jego działalność się nie skończy.
Ale nie wypadało, profilaktycznie, zapewnić mu kwatery na cmentarzu.
Przebiegu pogrzebu nic już nie zakłóciło, a mowa, wygłoszona przez Garviela, w pełni oddawała tak zasługi, jak i charakter profesora. I Argen nie zamierzał niczego do tych słów dodawać.
Pytania związane z okolicznościami śmierci profesora musiały cierpliwie poczekać na zakończenie wszystkich uroczystości związanych z pochówkiem.