Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-06-2023, 15:34   #58
Brilchan
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Itkovian próbował ogarnąć co się właśnie stało. Dopadł do starca chcąc mu udzielić pierwszej pomocy. Sprawdził, czy Staruszek żyje. Gdy upewnił się, że oddycha, zaczął cucić Tenie potrząsając nią gwałtownie by ta skorzystała ze swoich druidzkich mocy. Niestety wzrok blondwłosej kobiety był wpatrzony gdzieś w dal, choć oczy spoglądały na ścianę za plecami Itkoviana. Wojak potrząsnął lekko kobietą, lecz na niewiele się to zdało. Tenia uniosła delikatnie kącik ust w szelmowskim uśmieszku, ale Itkovian już wiedział, że nie będzie mógł liczyć na jej pomoc. Przynajmniej do czasu aż nie odzyska świadomości.

Dancing Trip Teni Chmielnej

Tenia zrozumiała wreszcie czemu młody Hugon tak bardzo pragnął odnaleźć Mistrza: Starzec miał naprawdę piekielnie mocny towar! Chmielna starała się raczej żyć w trzeźwości ze względu na przykre doświadczenia z ojcem raz podczas szkolenia arcydruidzi nakazali jej spróbować samogonu pędzonego z grzybków halucynogennych, aby mogła lepiej skontaktować z duchami natury, ale jako że potwornie się po tym struła nie próbowała podobnych pomocy dla duchowości, gdyż jak się wtedy okazało miała wybitnie słabą głowę do takich pomocy. Opanowała medytacje i trans, które pomagały jej w odzyskiwaniu druidycznej magii oraz łączności z naturą, ale substancje psychoaktywne zawsze były dla niej bardziej przeszkodą niż pomocą.

Mimo strachu nic nie mówiła gdy wielebny nakazał wdychanie oparów zgodnie z przewidywaniami popłynęła na chmurze halucynów i nie była w stanie pomóc, w stabilizacji wizji jednak słuchała słów Mistrza, choć nie mogła się na nich za bardzo skupić zbyt zajęta własnym hajem. Gdy straciła kotwice, obecności Oświeconego starca jej świadomość, czy może raczej dusza ? Opuściły ciało! Ciężko było stwierdzić czy to były zwidy, czy faktyczna podróż astralna spowodowana miejscem mocy bądź rytuałem magicznym, który wymknął się spod kontroli? Poczuła, że popłynęła w przestrzeń, duchowości odrywając się od ciała!

Nagle opuściła mroźne pustkowia, z którymi związała się duszą i służbą, aby tanecznym krokiem, wkroczyć do dzikiej puszczy zielonych liści gdzie nienaturalnie barwny płomień wielkiego ogniska płonął pod wiecznym blaskiem zmierzchu. Ognisko rozsiewało wokół zapach białej szałwii i inne słodkie wonie, których kobieta mimo swych botanicznych pasji nie potrafiła rozpoznać.
Wokół dziwnego ogniska odbywały się dzikie tańce i pląsy istot będących przedziwną mieszanką wszystkich ras: Wróżki, elfy, ludzie różnych wieków i ras tańczyli z wielkim zawzięciem ku własnemu zaskoczeniu Tenia ujrzała również ogromne radośnie uśmiechnięte demony, upadłe anioły, Gythinki, Gitezerii, orków, orgliny… Ciężko było zaobserwować więcej szczegółów, gdyż kobieta była upojona zarówno narkotycznymi wyziwewami jak i szaleńczą muzyką skrzypiec granych przez satyra, który najwyraźniej przewodził całej imprezie przy akompaniamencie szaleńczych szamańskich bębnów, które wtórowały jego skrzypcowej melodii! Chmielna dołączyła do maniakalnych pląsów, okręcając się srebrną żyłką, która nagle wyrosła z jej mostka niczym szlachecką sukienką jakby była to najbardziej naturalna rzecz we wszechświecie.
Tańczyła, w jakiego zapomnieniu nigdy jeszcze nie doświadczyła: Malaryci, umierający niewinni, nawet jej towarzysze i ukochany synek oraz druidyczna służba przestały dla niej istnieć w tej niekończącej się chwili tanecznego zapomnienia!

Nagle z jej podświadomości niczym poblask lub cień dawnego życia wypłynęła zapomniana do tej melodia, jej ulubionego barda z czasów młodości Czereśniak zwany Niemym, który wbrew ironicznemu przydomkowi miał głos potężny i czysty niczym ryk górskiego strumienia! Jego piękne melodie oraz zaangażowane mądre teksty poezji śpiewanej były bardzo popularne wśród Waterdeepskiej młodzieży za czasów jej młodości teraz słowa dawnego przeboju będącego symbolem jej buntu przeciwko zastanemu porządkowi społecznemu, który zmuszał jej rodzinę do egzystencji w domu przemocowego alkoholika powróciły do niej z mocą taranu! Choć w żadnym wypadku nie była bardką a jej głos nie był wyszkolony ani ustawiony jakimś zrządzeniem kosmicznego losu zaśpiewała zwrotkę utworu bez fałszu czysto trafiając w dźwięki a wszelkie wokalne niedoskonałości nadrabiała śpiewając z przekonaniem z samej głębi swojego jestestwa:

...Lecz ludzi dobrej woli jest więcej
I mocno wierzę w to,
Że ten świat,
Nie zginie nigdy dzięki nim.
Nie! Nie! Nie! Nie! Nie! Nie! Nie! Nie !
Przyszedł już czas, najwyższy czas,
Nienawiść zniszczyć w sobie.

Jej śpiew przerwały oklaski skrzypka-satyra, który zeskoczył z improwizowanego podium i podszedł do niej z uśmiechem
— Witaj zielona muszko! Zaprawdę pięknym darem nas tu obdarowałaś! - Zawołał, ze śmiechem, obwąchując powietrzę wokół kobiety, która odpowiedziała mu swym własnym pijackim perlistym śmiechem.

Wyczuwam, że przybywasz do nas z daleka… Mroźnych Krain jednej Pierwszych Materialnych moje złote oczy widzą chaos w twojej duszy i twą bezgraniczą miłość do natury oraz serce dzikiej wojowniczki, któremu pozwoliłaś na jakiś czas zerwać się z uwięzi ! BRAWO! Zaprawdę jesteś pięknym kwiatkiem jeżeli obiecasz mi, że po powrocie do domu uczynisz w moim imieniu jeden czyn chaosu, który złamię jakąś zasadę porządku cywilizacji choćby najdrobniejszy geścik oraz pozwolisz z własnej nieprzymuszonej woli, abym skosztował twoich słodkich ust upewnię się, że twoja piękna duszyczka powróci bezpiecznie do ciała i nie zgubi się po drodze… Co ty na to ? Jako Mistrz Ceremonii lubię dbać o bezpieczeństwo mych gości! - Krzyknął wyciągając do niej dłoń a jego wspaniałomyślny gest został nagrodzony oklaskami przez roztańczoną gawiedź.

Tenia splunęła na swą prawą dłoń i uścisnęła rękę muzyka następnie wykorzystała ten gest, aby przyciągnąć go do siebie i przylgnęła do włochatego muzyka ubranego niczym bezdomny trubadur. Gdy ich ciała się spotkały, zaczęła go agresywnie całować, jej język ruszył na dziką wyprawę w nieznane a zęby przygryzły dolną wargę muzyka do krwi.

Pełen zadowolenia pomruk kobiety spotkał się ze śmiechem satyra, wyciszonym przez pocałunek. Jego usta smakowały miodem, kwiatami i ziołami z dodatkiem metaliczno — gorzkiego posmaku krwi, ich języki przez kilka uderzeń serca, które zdawały się wiecznością, także odtańczyły własny dziki taniec równie zapamiętały co ten, który odstawiły przed chwilą jej stopy.

~Bezpiecznego powrotu Chmielna kobieto! Umowa została zawarta! Zasiej ziarno chaosu w imię Hyrsama Księcia Głupców ~ - Rozległ się w jej głowie roześmiany głos.
 
Brilchan jest offline