10-06-2023, 20:48
|
#59 |
| Ward-Alsahra
19 Sarenith 4707 AR
Mirza miał ładny głos, może tym tak hipnotyzował dwórki i paziów, bez różnicy, byle dla uciechy i wykorzystać, porzucić, miał taneczne ruchy, musiał mieć dobry słuch. Dobry szpieg, jak bard, a jednak, jako tropiciel na pustyni, taki lovelas.
- Masz dobry słuch - pochwalił elf - słyszałeś za dużo, czy tu ucha nadstawiasz? Tak dworny paź na takim zadupiu, gdzie ty moczysz? - zamachał rękami - Nie chcę wiedzieć. Wysłała cię tu, chroniąc od stryka, jakaś litościwa wola, nieco mniej wpływowa od mojej, toteż wiedz, że przybyłem patrzyć ci na ręce.
Zagrał na strunach agresywnie.
- Wiedz, że ballady się znudziły, teraz trzeba zadziwiać. - spojrzał wzdłuż sylwetki zwiadowcy - Opowiadaj! Kto wie co muza ozdobi. Jak na szlakach?
***
Znajdując sobie dogodne miejsce w cieniu, Świteź słuchał, wzrok wbiwszy w odrapany lakier na paznokciach i wyblakłą hennę na nadgarstkach. Pozwolił wystąpić kuzynowi, a kiedy znów słowa wygasły, ze swego miejsca, cienia, wzbił głos ile trzeba było.
- Mówiła Maya - odszukał jej wzrok - o wstrząsie niedawnym. Czy to rzecz zwykła w tym miejscu, czy anomalia, może jednorazowy przypadek? Czy w związku z tym parapet skalny jest ścieżką bezpieczną? - boginią zdała mu się ta drobna hebanowa istota.
- Proszę o kopie map na papierze. Zapas papieru i inkaustu, tak byśmy mogli kontynuować pracę w razie potrzeby. Sam odbiorę. - Od niechcenia, ale tak machnął głową i ręką, że było za wszystkie tłumaczenia.
Nabrała sensu wreszcie tułaczka barda, znalazł swą nową muzę. Muzo natchniuzo,
W ciele poezja zaklęta,
Mistrzowie rzeźbili w materii,
Mistrzowie niepojęci,
Poemat zmienili w ciało,
W mięśnie, w śmiech,
Spojrzenie, niedotlenienie.
Sprężyste natchnienie
Długo nim owa nie opuściła pomieszczenia pozostał Świteź na swym miejscu. |
| |