Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-06-2023, 08:47   #624
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Ludzie Diaz celowali w Spoona. Wampirowi nie robiło to wielkiej różnicy. Czuł, że jest w stanie dobiec do oficer zanim trafi go choć jedna kula. Tak czy inaczej stali w chwilowym impasie.

***


Utamukeus wszedł pierwszy do “świątyni”. Patrzył przede wszystkim pod nogi. Ciało chudego mężczyzny w marynarce. Qwerty? Dalej ciało łysej kobiety z kołkiem w sercu. A na końcu dwaj mężczyźni. Jeden spowity w blasku słońca dzierżył ogromny miecz. Drugi klęczał przed nim. Wznosił przed siebie kikuty obu rąk. Navaho w klęczącym rozpoznał Yusufa.

- Kara została wymierzona - przemówił głos pełen potęgi i przebił ciało sędziego jego własnym mieczem.

Utamkeeus przeszkolony ruszył do przodu i wymierzył. Chciał krzyknąć ognia, lecz głos mu zamarł, gdy zorientował się, że komandosi za jego plecami ustawiają się nie w pozycjach bojowych, lecz w pozycji na baczność, niczym wojsko czekające na przegląd generała.

Utamkeeus czuł, że sam zaraz również padnie na kolana błagając swego boga o łaskę. Trzymał się tylko dzięki niezwykłej wytrzymałości. Tej, w której tak wielką wagę pokładał de Worde.

Yusuf padł na plecy w letargu. Jego ciało nie mogło znieść więcej ran. Potrzebował ogromnych ilości krwi, żeby powrócić. Indianin nie poświęcił mu więcej uwagi. Utamkeeus niczym wytrawny zwiadowca dojrzał to co istotne. Mitra sam stracił dłoń. Miał też sporo ran, które widać było przez popruty garnitur i koszulę. Gdyby nie przytłaczający blask słońca, to nie byłoby w nim nic z ich władcy. Ogromny kompozytowy claymore ciągnął za sobą, jakby opadał z sił.

***


- Dajcie mi więcej ludzi - powiedziała w końcu do mikrofonu Diaz, jakby ignorując Spoona.

Jakby na tę komendę ze świątyni zaczęli wychodzić ludzie. Kapral Lang i jego oddział szedł i… otworzył ogień w ludzi Diaz. Spoon zauważył jak jeden z pocisków trafił kobietę w hełm i najwyraźniej nic jej nie zrobił. Tymczasem stojący najbliżej niego komandos dostał w twarz. Spoon oglądał wszystko jak na filmie w zwolnionym tempie. Sięgnął po broń zabitego, jeszcze zanim ten padł na ziemię. Na horyzoncie pojawiły się helikoptery, które kołowały nad sceną oświetlając wszystko, a w największym stopniu rzęsiste krople deszczu. Z jednego z helikopterów na linach zjeżdżał kolejny oddział Antigenu. Mimowolnie Spoon znalazł się w centrum tego chaosu.

***

- Sugeruję odwrót - Cath usłyszała w krótkofalówce. Wszystko wskazywało na to, że Mitra powstał i właśnie załatwia sprawę Antigenu.

- Jest! - powiedział Tony nadbiegajac z drugiej strony dachu budynku. Faktycznie na ulicy parkowała Chun-Hei na swoim motocyklu, a za nią jechały cztery busy z ludźmi Arwyn. Zresztą kilkanaście sekund później sama Chun Hei wbiegła po ścianie i po chwili stała już przy Cath. Bez ceregieli zabrała lornetką noktowizyjną z dłoni Ventrue i zapytała:
- Jak wygląda sytuacja?
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline