Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-06-2023, 04:00   #95
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Huk wystrzału za plecami, który przebił się przez łomot ciężkich butów na schodach, nie mógł być wytworem wyobraźni i był tak charakterystyczny, że nie było opcji by Nate mógł wmówić sobie, że był tylko odległym grzmotem burzy gdzieś na białym horyzoncie. Znał ten dźwięk, zdarzyło już mu się go słyszeć z nader bliska, gdy zwędzony przez Austina z ojcowego sejfu Glock posłużył im kiedyś za rozrywkę w zapomnianym kącie hrabstwa. Wspomnienie tak odległe, jak wizja bezpiecznej kryjówki. Nogi odmówiły Nate'owi posłuszeństwa - a może tylko połączenia nerwowe zawiesiły się na dźwięk wystrzału - i ostatnie stopnie nie tyle przebiegł, co przetoczył się po nich tyłkiem gdy krok okazał się za długi. Do tego krzyk Evy i głosy na wietrze, wieszczące śmierć. Szarpnął ciałem, chcąc się zmusić do kontynuowania ucieczki, ale stać go było tylko na zwrócenie się w stronę szczytu stopni.

"Nieteraznieteraznieteraz," strofował samego siebie, potrząsając głową w próbie przepędzenia napierającej nicości.

Czas meandrował dziwnie, zakrzywiony tym wszystkim i Nate nie był pewien jak długo wpatrywał się w wijące spiralnie stopnie, oczekując pościgu który nie nadszedł. Jednak z góry nie dochodził jego uszu choćby najmniejszy dźwięk, co otrzeźwiło go szczyptą spokoju, niezmącaną czarną myślą podsuwającą obraz Tima z dziurą w głowie.

Zawsze to jakieś wyjście — parsknął ponuro pod nosem.

Szare spojrzenie zjechało w końcu w dół, w stronę jego własnych dłoni, z których jedna nadal była kurczowo zaciśnięta na kuchennym nożu, a druga na kolanie. Ciemny rękaw odgarnął się na tyle, że nawet w przytłumionym świetle niebieskawe żyły były widoczne (ot, benefis bladej cery i preferencji do nocnego trybu życia) i przez chwilę - przez jedną, szaleńczą chwilę - w głowie Nate'a zakwitła intruzywna myśl, zainspirowana wystrzałem z rewolweru, zachęcająca do wbicia lśniącego ostrza w nadgarstek i przeciągnięcia nim wzdłuż ramienia, by rozedrzeć blady kawał mięsa jak najgłębiej tylko mógł, otworzyć sobie krwawą bramę do pewnej ucieczki z tego koszmaru. Ciężki oddech uciekł z płuc, język zwilżył nagle suche usta, gardło zmusiło się do przełknięcia śliny.

Okej, nie — wyszeptał, odpędzając tę myśl.

"Statystyki nie są po mojej stronie," Nate upomniał samego siebie. "Znając moje szczęście to trafiłbym tylko ścięgna i nerwy, okaleczyłbym tylko łapę, a nie się wykrwawił."

Chłopak podniósł się, wspierając o ścianę. Czuł się ociężale, jakby napierające zimno ściągało go w ciemną otchłań, nawet gdy stawiał kolejne kroki na stopniach, wracając na górę. Cały czas nasłuchiwał uważnie, gotów wrócić do ucieczki na najmniejszą oznakę ruchu z tamtego kierunku. Głosy dalej świstały w podmuchach wiatru, obiecując mu śmierć.

"Znajdźcie sobie lepszy materiał," ripostował Nate, drżąc.
 
Aro jest offline