Witojcie współgracze, witaj Mistrzu Gry...
Mam nadzieję, ze będzie nam się dobrze grać, nawet jeśli nasze postacie będą w jak najgorszych stosunkach.
Przechodząc do konkretów... Edmund z pewnością nalegał na przekazanie na misję jakiejś małej, przenośnej komory kriogenicznej w celu przetrzymywania materiału biologicznego. Argumentował, że właściwości licznych substancji, znalezionych w trakcie podróży mogą bardzo znacząco wpłynąć na wiele gałęzi gospodarki itp. Niemożliwe będzie zbadanie ich na miejscu, a niewiedza o nich byłaby okropną stratą.
Prosił też o wagon tabletek do uzdatniania wody, w końcu nie wiadomo jakie chemikalia pływają w tym, co będą musieli pić, a gotowanie raczej mało na nie pomoże.
I bardzo ważna rzecz - waluta w razie spotkania z tubylcami. Złoto? Może. Bardziej prawdopodobne, ze coś bardzo praktycznego na wymianę... może zapalniczki? Źródeł ognia nigdy za wiele.
Wykłócał się też o przydzielenie jednemu z członków ekipy nieco cięższej broni, twierdząc, ze siła ognia pistoletu może okazać się niewystarczająca wobec niektórych przeszkód...
Wgrał se też na Pipboya dziesiątki przedpotopowych utworów muzyki klasycznej i zabrał cztery pary minisłuchawek słuchawki.
Czy Pipboy ma funkcję aparatu fotograficznego? Jeśli nie, Ed napewno taki bierze.
Okej, jak cosik mi się przypomni, będę edytował.
BTW: Śmieszna zbieżność nazawisk Vay - LaBay, co? :P Wybacz merill, całkiem możliwe, że przy robieniu karty jakoś nieświadomie mój pokrętny mózg odwołał się do nazwiska Jima... No ale, hej, zdarzają się takie podobieństwa! Teraz trzeba to tylko wykorzystać do dobrej gry... ;>