Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-07-2023, 19:09   #1
Morph
 
Morph's Avatar
 
Reputacja: 1 Morph nie jest za bardzo znany
If you 555, czyli sześć diabelskich propozycji na letni horror


Co prawda za oknem lato i coraz więcej słonecznych i upalnych dni, które niewątpliwie nastrajają do rozgrywania, jakiś bajecznych przygód w krainach pełnych elfów i krasnoludów. Ja jednak zawsze na przekór i pod prąd, więc i tym razem tak będzie. Od jakiegoś czasu chodzi za mną duża ochota na jakąś sesja w ponurym i mrocznym klimacie - czytaj nastrojowy horror, gdzie strach dominuje i powoduje drżenie rąk u graczy, gdy piszą swoje posty.

Jeżeli także tęsknicie za czymś takim, to mam dla was kilka propozycji w takim klimacie.


***

Nr. 1
Bring Your Whole Crew





Cytat:
- Winny! - krzyknął sędzia i po trzykroć uderzył stalowym młotkiem w mahoniowy pulpit.
Nim zdążyłem cokolwiek powiedzieć lub pomyśleć, a już w uszach zadudniło złowieszcze echo zamykanej kraty.
Zakład Karny w Lonewood, to więzienie ostateczne i najdoskonalsze. Rządzi nim niepodzielnie naczelnik Dwight Goeth - wielki reformator więziennictwa i słynny psychiatra w jednym.
Podziemny kompleks zbudowany na środku pustyni Mojave, to odizolowane od reszty świata wielopoziomowe miasto w którym rządzi przemoc, bezwzględność i układy.
Tak mi mówili klawisze, gdy wieźli mnie do miejsca mojej odsiadki. Niewątpliwie chcieli mnie przestraszyć. Tamtego dnia im się nie udało, w końcu to nie pierwsze pudło w którym miałem siedzieć.

Bring Your Whole Crew to opowieść o losach więźniów bardzo nietypowej placówki penitencjarnej w której dochodzi do osobliwego i przerażającego wydarzenia. BG będą oczywiście tymi skazańcami, którzy będą musieli zmierzyć się zarówno z surowymi warunkami tej kolonii karnej, jak i z niewysłowionym koszmarem nadchodzącym prosto z czeluści piekielnych.

Przygoda to miks cthulhowych mitów, cyberpunkowej ponurej rzeczywistości i krwawych klimatów gore.
Cel, to oczywiście przeżycie, a pewnym jest, że w pojedynkę się to nikomu nie uda.
Czy w obliczu nierzeczywistego koszmaru, który brutalnie i bezpardonowo wdziera się do świata realnego, BG odnajdą w sobie zatraconą cząstkę człowieczeństwa, która pomoże im wyrwać się z tego monstrualnego piekła?


***
Nr. 2
Dożynki






Cytat:
Tam gdzie kończy się nowoczesność, a zaczyna rządzić zabobon. Tam gdzie, zapalenie płuc leczy szeptucha, a lekarza w białym kitlu przegania się święconą wodą. Tam, gdzie elektryczność jest kapryśna jak panna na wydaniu, a po zmroku strach wyjść za próg. Tam, gdzie zielone, pełna kwiecia łąki kuszą swą sielankowością, a ponure, prastare lasy budzą grozę i wywołują gęsią skórkę.
To tu na skrzyżowaniu powiatowych dróg, które prowadzą donikąd, leży zapomniana przez Boga i większość ludzi, miasteczko. A zwie się ono Straszewo.
Nr. 2 Dożynki to opowieść o tajemniczym i wielce niepokojącym miasteczku na dalekich peryferiach Polski B. W miasteczku tym niemal codziennie dzieje się coś co większość, zwykłych ludzi nazwałaby nadprzyrodzonym, niezwykłym, czy też mistycznym. Szwendające się po cmentarzu wąpierze, prastare kulty ukryte w podziemiach drewnianego kościółka, przerażający mordercy grasujący po nocy i budzące grozę stwory czyhające w mrocznej gęstwinie. To wszystko i wiele, wiele innych dziwów znajdziecie w Straszewie.

Wytnijcie owiane złą sławą Arkham z opowiadań Lovecrafta i przenieście je na polski grunt, gdzieś w połowie lat 90-tych. Tak można najbardziej obrazowo określić tytułowe miasteczko.

BG to rzecz jasna mieszkańcy Straszewa. Sesja prowadzona będzie w klimacie krwawego i brutalnego slashera i oparta o system Slasher Flick. System ten ma mechanikę, która wspiera odgrywanie tej konwencji na sesjach.

Dożynki to opowieść o tym, jak festyn z okazji zakończenia zbiorów przeradza się w serię makabrycznych i mrożących krew w żyłach wydarzeń.


***
Nr. 3
Xashiaros






Cytat:
Zdyszany mężczyzna dopadł do pocztowego okienka i przepychając się przez tłum stojących w kolejce krzyczał:
- Ludzie! Ludzie! Przepuście mnie! Jestem reporterem Daily Telegraph, muszę natychmiast nadać telegram.
Nikt nie zgłaszał sprzeciwu. Ludzie karnie rozstąpili się, niczym morze Czerwone przed Mojżeszem. Wszyscy zaczęli nasłuchiwać, jakież to ważna wieści ma do przekazania dziennikarz.
Mężczyzna z ulgą oparł się o kontuar i otarł pot z czoła jedwabną chusteczką z wyhaftowanymi inicjałami R.C..
- Niech pan nadaje - krzyknął rozkazującym tonem w stronę urzędnika pocztowego - Pilne! STOP Katastrofa morska! STOP HMS King Salomon zaginął! STOP Ostatnie słowa kapitana brzmiały STOP Wpadliśmy w potężny sztorm STOP Giniemy! Ratujcie nas! STOP Tysiąc dwieście dusz woła ocalenie STOP Podpisano Richard Cobden
Nr. 3 Xashiaros to przygoda w pulpowej konwencji mocno odwołująca się do klasyki gatunku literatury przygodowo-fantastycznej z XIX wieku. Mistrzowie pokroju Edgara R. Burroughsa, Julesa Verne, czy Sir Arthura Conan Doyle’a będą naszymi duchowymi przewodnikami w tej sesji.
BG to pasażerowie transatlantyku HMS King Salomon, który rozbija się w trakcie rejsu z Londynu do Nowej Zelandii. Akcja rozpoczyna się w momencie, gdy BG jako rozbitkowie budzą się na tajemniczej i jak się początkowo zdaje bezludnej wyspie. Później jednak… później będą dzikie plemiona, mroczne religie i jeszcze bardziej mroczne bóstwa i potwory. Jak przetrwać wśród tego nieprzychylnego, a wręcz wrogiego klimatu i całkowicie obcej cywilizacji i mentalności? - to podstawowe pytanie na jakie będą musieli sobie odpowiedzieć BG.
Dużo akcji, odwołań do klasyki gatunku, zabawy archetypami i do tego magia, okultyzm, zaginione światy i masa legend. To wszystko znajdzie w tej przygodzie, którą można bardzo widowiskowo określić mianem - Lost World Occult Romance.


***
Nr. 4 Szepty Polesia




Cytat:
Mieszanka aromatów wypełniających wnętrze ciasnej chaty, przyprawiała o istny zawrót głowy. Unoszące się w powietrzu opary w żadnym razie nie kojarzyły się z krytą strzechą, krzywą chałupą na skraju poleskiego boru. Zapachy napastliwie atakujące nozdrza i zmysły, przywodziły na myśl bardziej zatłoczony targ w Damaszku, albo Jerozolimie. Nawet pokurczona babuleńka, opatulona kwiecistą chustą, mogła w panującym w izbie półmroku, uchodzić za jakiegoś mieszkańca Maghrebu. Nawet jej słowa brzmiały dla zebranych wokół paleniska obco i tajemniczo. Tylko skrawkami świadomości, niemal zupełnie podświadomie wyłapywali te wyrazy, które zdawały się mieć polskie brzmienie i korzenie.
- Siadajta. Poluchaty wy zadać, co ja hovoryt. Dyyavol jon napisau hetuju knihu. Navishcho yiyi shukaty? Heta toĺki niascascie i smert prynesty mozhe. Ty durnyy, a ne boyatsy a boha i smerti
- My nie durnie - przerwał tyradę babuszki, siwy mężczyzna w mocno znoszonej i połatanej marynarce - My uczeni. Z uniwersytetu przejechaliśmy. Zbadać dzieje tej księgi i legendy, co o niej krążą.
Baba machnęła dłonią z wyraźną złością i irytacją.
- Vučonych ty! A tfu - gospodyni splunęła zieloną flegmą pod nogi profesora - Ja tabie ničoha nie skažu. Idy ty do popa. On dobre znaju. Jon sam bačy�- djabla.
Po tych słowach babinka trzy razy się przeżegnała, prawosławnym zwyczaj, po czym także trzy razy za siebie splunęła. Więcej nic już więcej nie chciała powiedzieć.
Nr. 4 Szepty Polesia to dość klasyczna sesja w klimatach Zewu Cthulhu. Znaczącą różnicę robi tutaj tło historyczne i umiejscowienie akcji. Rok 1923. Polska cieszy się niedawno odzyskaną niepodległością. Kwitnie życie gospodarcze, polityczne, naukowe i artystyczne. Profesor etnologii, Mieczysław Stanisławski ze Lwowa, przygotowuje się do nowej wyprawy badawczej. Jej celem jest odnalezienie wczesnośredniowiecznego manuskryptu, który jak głosi legenda pisany był ręką samego diabła. Profesor Stanisławski jest człowiekiem twardo stąpającym po ziemi. Księga interesuje go ze stricte naukowego i kulturowego punktu widzenia. Są jednak tacy, który traktują ją zupełnie inaczej i wierzą, że zawiera on ukryte prawdy, a przede wszystkim potężne zaklęcia.
BG to członkowie ekspedycji profesora Stanisławskiego. Mogą oni być albo jego uczniami, albo członkami masońskiej loży “Aryans novae aurorae” która finansuje wyprawę i ma swój cel, by brać w niej udział.
Grupa udaje się na Polesie, aby tam wśród mieszkańców prowadzić badania i poszukiwania księgi.


***
Nr. 5 Bałamutny zew magnolii





Cytat:
Powietrze gęste i lepkie otaczało go z każdej strony i tuliło czule do swej rozgrzanej piersi, niczym nadopiekuńcza ciotka Luiza. Idąc przez rozlewisko czuł się, jakby przy każdym kroku musiał siłą wyrywać się z jej pulchnych i kleistych od potu ramion. Potworne uczucie. Jednak nie tak przerażające, jak perspektywa spotkania z Dumembi. Jedni nazywali ją czarownicą, jeszcze inni lafiryndą lub bagienną suką. Bez trudu można było spotkać i taki, który o tej starej, czarnoskórej kobiecie wyrażali się z czcią i wielkim szacunkiem. Określali ją mianem matuli lub dobrodziejką lub Tą, która Przynosi Łaskę.
William Beckford wierzył, że Dumembi stanowi dla niego jedyną nadzieję i ostatnią deskę ratunku. Kurczowo trzymał się myśli, że spotkanie z tą osławioną w całej Luizjanie znachorką, wybawi go od potworności i koszmarów trawiących jego duszę.
Nr. 5 Bałamutny zew magnolii pod tym dość pompatycznym tytułem, kryje się sesja rozgrywającą się w na początku XX wieku w USA w stanie Luizjana. Jest to sesja przeznaczona dla jednego, dwóch, bądź trzech graczy. Dwójka jednak w tym wypadku to liczba optymalna i idealna, bowiem rolę w tym przedstawieniu są z góry ustalone.
Jedna osoba wcieli się w czarnoskórą znachorką Dumembi, uważaną przez niektórych za czarownicę, która ma kontakt z duchami i światem niematerialnym. Druga z kolei w bogatego właściciela ziemskiego, który od kilku miesięcy cierpi na straszliwe koszmary i duchowe męki.
Razem wyruszą oni w podróż, która ma przynieść duchowe uzdrowienie bawełnianemu potentatowi.


***
Nr. 6 Zipperface




Cytat:
Czarna, lateksowa maska lśniła w blasku ulicznych latarnii. Oczy mężczyzny płonęły karminowymi płomieniami przemożnej żądzy mordu i nieujarzmionej chuci. Krew buzowała mu w żyłach, doprowadzając zmysły do wrzenia. Kłykcie lewej dłoni pobielałe, niczym śnieg. Hebanowa rękojeść sztyletu nie pękła i tylko cicho trzeszczała od siły uścisku. Prawą dłonią oparł na ścianie, jakby bał się że zaraz upadnie. Chłód betonu przenikał jego ciało i nie pozwalał opaść w mrok nieświadomości.
Chwila spełnienia zbliżała się.
Stukot obcasów dudniący w wąskiej uliczce, stanowił dla niego sygnał do działania i nie w pełni uświadomiony erotyczny wyzwalacz. Dźwięk ten niczym perkusyjne tremolo, pobudzał wszystkie zmysły.
Gdy poczuł zapach jej perfum, przypuścił atak. Stanął za nią i prawą dłonią natychmiast zdusił jej instynktowny krzyk. Nie powiedział nic. Nie ostrzegał, ani nie groził. Nie miało to żadnego sensu. Wiedział, co chce i co musi zrobić.
Odchylił jej głowę i długim ostrzem przeciągnął po błękitnych żyłach, które niczym mityczne, morskie węże sunęły pod skórą. Ciepła krew trysnęła na bezduszną betonową ścianę. Pollock nie powstydziłby się tego dzieła. True action painting. Najprawdziwsze z prawdziwych. Jedyne i niepowtarzalne. Pełne naturalnej ekspresji, szczerości i niczym nie skrępowane.
Upuścił wiotczejące ciało, niczym brudną szmatę, której się brzydził.
Spojrzał w zdziwione oczy kobiety i sprawnym ruchem wydłubał obie gałki oczne. Po czym wcisnął je do Wcisnął po jednej do każdej z jej dłoni.
Otworzył usta i niczym iluzjonista wyciągnął z wnętrza długi, mięsisty język. Po odcięciu Przyglądał mu się przez kilka chwil trzymając w dwóch palcach.
- Ubi lex, ibi poena - rzekł kładąc odcięty organ na łonie kobiety.
Nr. 6 Zipperface to mroczny modern horror opowiadający o seryjnym zabójcy. Jest to sesja w klimacie krwawego i mocno psychodelicznego kryminału, dla maksymalnie trzech graczy. Ważne jest to, że postacie i role są już na początku ustalone. Gracze oczywiście będą mogli szablony wypełnić swoją treścią, ale trzon historii postaci będzie napisany już przeze mnie.
Postaciami w tym brutalnym przedstawieniu będą dziennikarka, policjant i znany psychiatra, których połączy sprawa kolejnych makabrycznych zabójstw. Sesja może być solówką i wtedy główną rolę do odegrania będzie albo dziennikarka, albo glina. Morderca bowiem z jakiś powodów nawiązuje kontakt z dziennikarką i to jej będzie podsyłał pewne szczegóły i tropy dotyczące kolejnych zbrodni. Odpowiedź na pytanie jaki ma w tym cel, będzie jedną z głównych zagadek w tej sesji.
Chcąc mieć jakieś szanse w tej tajemniczej i morderczej grze, dziennikarka sprzymierza się z gliną prowadzącym oficjalne śledztwo i opcjonalnie ze znanym psychiatrą.


***
Niezależnie od wybranej opcji, planuję start sesji na pierwszą połowę sierpnia.

Zapraszam do głosowania i komentowania.

 
Morph jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem