Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-09-2007, 16:43   #58
Lhianann
 
Lhianann's Avatar
 
Reputacja: 1 Lhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputację
Czuła że słabnie, jak z każdą czerwoną kroplą wypływającą z jej ciała wypływa z niej życie.
Nagle coś sprawiło że podniosła oczy.
Wierny…
Przed ni, nad nią, poczuła jaką ją podnosi z ziemi, poczuła jak ją niesie.
Przytuliła się do niego odruchowo próbując zignorować tępy ból płynący z roztrzaskanego uda.
Zamknęła na chwilę oczy zaciskając zęby.
Gdy je ponownie otworzyła zobaczyła twarz Baśki , zmęczoną, ale płonącą wewnętrznym płomieniem nadziei

Uśmiechnęła się w wysiłkiem do sanitariuszki gdy ta opatrywała jej nogę.
Baska jak zawsze starała się nie tylko pomóc ciału, ale też duszy…
- Naprawdę będzie dobrze. Straciłaś dużo krwi, więc będziesz osłabiona, ale… dasz radę.
Nie masz co się obawiać, że zostawią cię przy ewakuacji jako ciężko ranną…

Nie dało się nie zauważyć, jakie myśli teraz kotłowały się w głowie sanitariuszki.
Lęk o ukochanego…
Olga zdała sobie sprawę, że ona sama czuła to każdego dnia, tylko broniła się przed uczuciami z całej siły.
Lekko zacisnęła palce na nadgarstku Baśki gdy ta skończyła ją opatrywać nic nie mówiąc.
Wiedziała, że słowa nie są potrzebne, uśmiechnęła się do dziewczyny pokrzepiająco.

Nagle zdała sobie sprawę ,że przez cały czas w pomieszczeniu był z nimi Wierny…
Teraz stał w pobliżu i co chwile popatrywał to na nią , to na Baśkę..
Nerwowym ruchem pocierał dłonie.

- To ja pójdę zobaczyć, co na zewnątrz...- mruknęła Baśka, orientując się w sytuacji.

Gdy zostali sami w pomieszczeniu uśmiechnęła się do niego lekko.
Nic nie mówiła, nie chciała niszczyć tej chwili.
Czuła, że coś się zmienia, jednocześnie tego chciała, jak i się tego bała.

W końcu chłopak się odezwał.
- Chwilowo twoje obowiązki przejmie ktoś inny. Wracaj do zdrowia.
Słowa zawisły na chwilę w powietrzu, jakby chciały stać się innymi, zmienić swój kształt….
Poklepał ją po ramieniu, nie patrząc jej w oczy.
Tak samo jak ona bał się swoich uczuć, w takim czasie….
Zdołała nim wyszedł lekko pogładzić go po dłoni.
Po prostu musiała…

Coraz bardziej ciążyły jej powieki…
Ale raport…muszę złożyć raport…
Uniosła się na łokciu, zaciskając żeby, chciała wstać, gdy nagle pomieszczenie wokół zawirowało w potwornym tańcu.
Przed oczyma zobaczyła ciemne plamy, a w uszach wysoki, nieprzyjemny ton…
Opadła lekko bezwładnie na stół, tylko po to by na poły zasnąć, na poły utracić przytomność.

Ze snu wybudził ją cichy szmer rozmów.
Nie wiedziała jak długo spała...

Nieopodal siedziała Baśka a obok niej Czarny.

-Basiu…Olga cicho zawołała imię koleżanki. Nie wiedziała, czy już może wstać, ruszać się czy jeszcze nie…
Musiała złożyć raport…musiała…
-Basiu, jak w ogóle z moją nogą?
Bała się że usłyszy coś, wiadomość jaka być może zmieni całe jej życie…
 
__________________
Whenever I'm alone with you
You make me feel like I'm home again
Dear diary I'm here to stay
Lhianann jest offline