Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-07-2023, 07:34   #4
kanna
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Wtorek, popołudnie

- Przerywamy program… Właśnie dostałem wiadomość … - reporter dał znak kamerzyście, aby zamiast zasmarkanych gówniarzy babrających się w fontannie skierował oko kamery na jego osobę. Dotknął mikrofonu w uchu i zaczerpnął powietrza. To miała być jego chwila, moment na który czekał każdy dziennikarz – poinformować na żywo o wydarzeniu, które zmieni oblicze historii.
Nie zdążył jednak, ponieważ zniknął z wizji zastąpiony obrazem ze studia.


- Miał miejsce zamach na Bronisława Malinowskiego – głos prezentera drżał z przejęcia. – Nie znamy na razie szczegółów, ale będziemy państwa informować na bieżąco. Kancelaria prezydencka potwierdza informację o zamachu. Nie znamy szczegółów, powtarzam, ale proszę zostać z nami. Będziemy informować państwa na bieżąco. Nie wiemy, jaki jest stan prezydenta.

Zastygł na moment, wsłuchując się w przekazywane mu informacje.
Podniósł wzrok i spojrzał prosto w kamerę.
- Kancelaria prezydenta nie potwierdza informacji, jakoby za zamachem na prezydenta Malinowskiego stały osoby anormatywne. Cytuję: nie potwierdźmy i nie zaprzeczamy, że za zamachem stoją osoby anormatywne.
- Będziemy państwa informować na bieżąco. Na razie wiemy, że miał miejsce zamach na prezydenta Bronisława Malinowskiego. Nie ma doniesień na temat, żeby za zamachem stały osoby anormatywne.



Cała Polska zmarła, przyklejona do ekranów telewizyjnych, monitorów komputerowych i ekranów smartfonów.
Ale nasi Bohaterowie podążali ku swoim celom, a ich wyciszone komórki spały spokojnie w przepastnych czeluściach kieszeń.


Karol

- Hej – czyjaś dłoń dotknęła , lekko i nieśmiało, ramienia Śliwy. Lorda Shagrata. Karola.
- Karol? – odwrócił się, zatrzymany nagle w swoim bojowym szale, który trochę był wygenerowany z potrzeby jego duszy, ale jeszcze bardziej, jak się wydawało, potrzebę zadowolenia Yegora. Spojrzał ze siebie.
Dziewczyna wyglądała dziwnie, jakby właśnie urwała się z jakiegoś LARPa o syrenkach, lub innych średniowiecznych wojowniczkach. Strój mógł – generalnie – służyć w różnych okolicznościach. Podkreślał jednak przyjemne dla oka kształty. Całości dopełniał nie pasujący do pory dnia makijaż.
Była rozpromieniania, jakby cieszyła się na jego widok.

Zamiast jednak rzucić mu się na szyje – co, jak Karolowi się wydawało zamierza uczynić – walnęła go w ramię. Zabolało. W smukłej dłoni było zawijająco dużo poweru.

- Już myślałam, że mnie wystawiłeś! – rzuciła mu z urazą. – Czekałam, jak się umawialiśmy, a ciebie nie ma! Nawet messangera nie puściłeś, nic – zamachała mu przed nosem złotym ajfonem. Karol odruchowo zasłonił nos i pomyślał, że panna albo jest naćpana, albo ma jakieś adhd. Kiedyś grał z taką jedną w Dungeons & Dragons: przypierdzieliła mu butelką po browarze w głowę, a potem twierdziła, ze ma adhd i nie mogła się powstrzymać, a właściwie to nie była ona, tylko ta ogrzyca, co nią grała. Od tego czasu Karol miał lekki uraz do nadpobudliwych lasek, oraz rpg jako takiego.
- Ale jesteś – wspięła się na palce i pocałowała go, prosto w usta. Jej wargi były ciepłe i smakowały śliwowicą. Znaczy tymi.. śliwkami. – Idziemy?
- Czy może najpierw
– Karol nie wiedział jak to się zadziało, ale już obejmował dziewczynę w talii, a ta tuliła się do niego ufnie – Przedstawisz mnie swojemu koledze? Chyba się jeszcze nie spotkaliśmy – posłała Yegorowi zalotny uśmiech.


Kacper

Kacper biegł na trening, był paskudnie spóźniony. Cały dzień w szkole nie mógł się skupić ,ba! Od tamtego popołudnia w domu Kornelii skupienie jako takie wydawało się być poza jego zasięgiem. Wspomnienie dotyku rąk dziewczyny, wspomnienie jej intymnego zapachu, pośpiech, powolność, uważność, skupienie i niepewność, w idealnych proporcjach... Wspomnienie tamtego zdarzenia – oraz, bądźmy szczerzy – fantazje na temat tego, co, jak i kiedy będą robić kiedy się spotkają znów, wypełniało myśli chłopaka. Nie zostawiając miejsca na inne rzeczy, kompletnie teraz nieistotne, jak szkoła czy pływanie.

No, ale Kornelia była na korepetycjach. W sumie niby ich nie potrzebowała, ale że chciała iść na medycynę i potem pracować w jednej z klinik SPARE, najchętniej w Londynie, lub nawet samej Brukseli, więc każdy punkt na rozszerzeniach z biologii i chemii się liczył.

Kacper sądził, ze może trening pomoże na .. ochłodzenie zmysłów. Nie mógł sobie znaleźć miejsca. Chciał więcej. Fantazjował o tym.

Nie dotarł do basenu.

Zobaczył ich z daleka – siedzieli na ławce w parku , jedli jakieś chipsy, oglądali coś w telefonie , śmiali się. Ten śmiech zwrócił jego uwagę. Spojrzał: dwóch chłopaków i dziewczyna, wyraźnie anormatywna, poznał to po wydłużonych nienaturalnie kończynach i palcach. Jednego z chłopaków, rudego, chyba rozpoznawał, chodził do jego szkoły.

Policjantów też było trzech. Wyglądali jak policjanci, ale bardziej jak w amerykańskich filmach, lub jakiś oddziałach specjalnych – nie jak normalnie, w Polsce. Jeden z nich prowadził psa. Zwierzę szarpało się i ujadało, inaczej, niż te psy policyjne, co widział. Policjanci przyśpieszyli.

- Nie stawiajcie oporu, a wszystko będzie dobrze – powiedział jeden z nich.
- Ale o co chodzi – chłopak poderwał się na nogi, błyskawicznie został położny na ziemi i skuty.
Dziewczyna położyła się sama, powoli, z czymś na kształt... rezygnacji?. Drugi, niższy chłopak też został przyduszony.
- Sprawdź – policjant z psem podszedł, zwierzę już nie szczekało, zastygło nad dziewczyną, potem nad skutym chłopakiem.
- Zabieramy ich – policjant wskazał na dwójkę. – Ty możesz odejść.

Chłopak podniósł się, powoli, niepewny. Odszedł kilka kroków, potem zaczął biec ścieżką w stronę, gdzie stał Karol. .
Policjanci mieli już odejść z zatrzymanymi, kiedy nagle pies zastygł i spojrzał w kierunku biegnącego chłopaka. .
Zaczął ujadać, gwałtownie szarpiąc się na smyczy.

- Spieprzaj ziom– rzucił mu przebiegający obok rudy.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.

Ostatnio edytowane przez kanna : 17-07-2023 o 08:15.
kanna jest offline