Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-09-2007, 18:05   #4
Kutak
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
Powolnym krokiem z następnej nawy wyszedł kolejny z wampirów. Stukot stóp był zagłuszany przez miarowe uderzenia laski, długiej, smukłej i z pewnością przynajmniej z wierzchu złotej, o ziemię. Ruch ten w pierwszej chwili przywodził na myśl bardziej chęć pochwalenia się zabytkowym przedmiotem niż rzeczywistą potrzebę stosowania go przez kainitę, lecz już po chwili wydawał się być naturalną, nieodłączną częścią postaci.

Postaci, co trzeba dodać, dość nietypowej. Każdy bowiem, kto bliżej zainteresował się Radą, słyszał o wiekowym błaźnie, odnalezionym w letargu na początku XX wieku. Była to postać na tyle tajemnicza, że chociaż niejeden nosferatu próbował się dowiedzieć o błaźnie czegoś więcej- nieznane były żadne fakty z jego wcześniejszej egzystencji. Tym razem jednak Stańczyk, bo tak nazywano Roberta tutaj, w siedzibie Rady Camarilii, nie pojawił się w stroju błazeńskim- na sobie miał bowiem czarny frak, białą koszulę z wymyślnym kołnierzykiem, a w drugiej dłoni dzierżył przed chwilą zdjęty cylinder, co w połączeniu z laską dawało interesujący obraz wiktoriańskiego dżentelmena. Dorzucając do tego długie, delikatnie kręcone, choć odrobinę już wypłowiałe jasnobrązowe włosy i skromny zarost kreował nam się obraz owego Ventrue- szlachcica z dawnych lat.

Usiadł na miejscu obok pierwszego z wampirów, przez chwilę wbijając w niego swój wzrok- chłodne, zamglone i zamyślone spojrzenie. Tym samym uraczył drugiego z nowych "towarzyszy", który już w tym czasie zdążył przedstawić się jako Brian.

- Robert Aligarii, do usług.- odezwał się w końcu, głosem wystudiowanym przez wieki- chłodnym, niezdradzającym żadnych uczuć, a zarazem nieodrzucającym rozmówców. Typowy ton dyplomaty.

- Młody Brianie, w towarzystwie jak i w życiu niemile widziane jest dolewanie do niemal pełnego kieliszka- czy to dosłownie, czy metaforycznie.- rzucił jakby od niechcenia, podnosząc swój kieliszek i delikatnie unosząc go w kierunku Gangrela. Twarz wciąż miał kamienną.

Swym wyczulonym powonieniem ocenił bukiet vitae. Cóż, zrodziło się w jego myślach stwierdzenie, jeżeli całe to zadanie będzie tak wyśmienite, jak ta krew, to czekają mnie naprawdę cudowne noce...
 
__________________
Kutak - to brzmi dumnie.

Ostatnio edytowane przez Kutak : 23-09-2007 o 18:12.
Kutak jest offline