Ciągły brak reakcji ze strony doży dobitnie świadczył o tym jak na tą chwilę przedstawiała się sytuacja. Zero interakcji. Jedynie jakiś nikt przesłuchiwał Vincenza. Mógł się spodziewać wielu rzeczy, ale nie spodziewał się takiej potwarzy z jego strony. Nie po tym wszystkim co się zdarzyło w przeszłości. Nie spuszczał z doży wzroku czekając na jego reakcję. Doradcę, który go przesłuchiwał nie zaszczycił już nawet spojrzeniem. Nawet gdy ten nachalnie przysunął się w jego stronę.
- Kiedy nadejdzie odpowiednia pora zrobię to co należy. - Odpowiedział krótko.