Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-07-2023, 20:06   #18
Zell
Edgelord
 
Zell's Avatar
 
Reputacja: 1 Zell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputację

ANNO DOMINI MCCVIII,
Posiadłość rodu Dandolo, Venetia

Patowa sytuacja w tej rozmowie zdawała się przedłużać w nieskończoność. Tym razem i doradca milczał. Czemu? Czyżby testowali jego cierpliwość? Jak Doża mógłby się do tego posunąć?
Już kiedy wydawało się, że przekroczone zostaną wszelkie granice i Vincenzo nie pozostanie nic innego od opuszczenia pokoju z trzaskiem drzwi...
- Twój ojciec miał tak wielkie nadzieje co do twojej osoby. -nagle odezwał się milczący Doża, głosem pełnym strapienia, ale też zimnego spokoju. Pewności słów - Ja również je w tobie pokładałem od początku. Jaki w końcu wybór mieliby Albertinazzi, gdyby nie ty? Twój nieopanowany brat zająłby się interesami? - odwrócił się w stronę mężczyzny, stawiając kielich z winem na biurko - Powiedz, jakie?

Nie oczekiwał jednak odpowiedzi, bo kontynuował zaraz.
- Byłby zawiedziony tobą jako i ja teraz jestem, szczególnie że traktujesz sprawę jako drobnostkę. Nic wartego darcia szat. Może i masz rację. - zaczął przechodzić obok Vincenzo w kierunku biblioteczki z kodeksami - Może i ja za wiele do tego przykładam, a zrujnowana umowa z Milano jest łatwa do nadrobienia w ciągu kilku lat. Może się tak zestarzałem, że zbyt poważnie na każdą drobnostkę patrzę. - przesunął palcami po ułożonych zwojach i wyciągnął jeden z nich.
- Wiesz, jakie jest podobieństwo między księgami a interesami? - skierował kroki ku biurku i przysunął zwiniętą kartę do zapalonej świecy... - Są tak wrażliwe na proste zagrożenia... - ...i włożył rant w środek ognia świecy zapalając go od razu - Oba płoną od małego zaprószenia.

Doża podszedł ku Vincenzo z powoli płonącym zwojem.
- Zależy jakie będą zniszczenia nim zagasimy.
Wcisnął zwój w dłoń wenecjanina, który ledwo zdążył go upuścić na podłogę, gdy ogień zaczął dochodzić mu do skóry.
- Wiesz co masz zrobić.

Vincenzo spojrzał na płonący pergamin i między jęzorami ognia zobaczył znany mu znak.
Własny podpis z pieczęcią domu.

- Masz trzy dni, aby zdrajca klęczał przede mną i błagał o życie.




 
__________________
Writing is a socially acceptable form of schizophrenia.

Ostatnio edytowane przez Zell : 27-07-2023 o 20:20.
Zell jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem