Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-08-2023, 12:25   #2
Fenrir__
 
Fenrir__'s Avatar
 
Reputacja: 1 Fenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputację
Shiro z trudem podparł się rękami i podciągnął pod siebie nogi. Woda wysysała siły, a zmęczenie i skwar lejący się z nieba otępiały umysł.
- Ofuro-wa ten-ni noboru kokochi – wymamrotał pod nosem, próbując wyostrzyć wzrok, na kałuży powoli zbierającej się pod nim. Namoknięte ubranie ważyło swoje, nawet nie licząc zbroi łuskowej… Cholera wie jakim cudem nie utonął w całym tym rynsztunku… - Weź kąpiel, a poczujesz się jak w niebie… - przetłumaczył odruchowo, dźwigając się powoli do góry. - Wielkie mądrości Rau…- Splunął gęstą od piasku śliną.

Tak długo ojciec wbijał mu do głowy rózgą te mądrości, że teraz wracają w najmniej spodziewanych chwilach… Ojciec… Ta myśl rozbłysła nu w głowie niczym magiczne ognie na nowy rok. Poderwał się na równe nogi, nie bacząc na zmęczenie i ciężar odzienia. Zaczął panicznie rozglądać się dookoła… Nagle jego wzrok zatrzymał się na długiej rękojeści wystającej z piasku. W kilku skokach dotarł do niej, złapał za drzewce i jednym szarpnięciem wyrwał spod sypkiego piasku swoją naginatę, rozsypując wokół pióropusz piasku. W świetle słońca zabłyszczało ostrze. Było pokaźne, o jednostronnej krawędzi, bardziej przypominało długi berdysz aniżeli włócznie. Jednak stal, z jakiej była wykuta broń, sprawiała że była niezwykle lekka. Wojownik odruchowo zakręcił młynka bronią, która zafurkotała w charakterystyczny sposób, nim oparła się drzewcem o ziemię, a wojownik widocznie odetchnął z ulgą. Odziany był w emaliowaną na zielono zbroję łuskową, zdobne naramienniki przypominały głowy smoków, zaś pas zapewne miał być lwią paszczą. Zdobienia jednak utraciły swój pierwotny wygląd. Smoki miały powgniatane kryzy, jednemu brakowało oka, drugi utracił przedni ząb, Zaś emalia wytarta z pasa utrudniała rozpoznanie czym była pierwotnie bestia. Nie martwił się jednak zbroją, która pewno wkrótce zacznie rdzewieć jak szalona od tej całej słonej wody. To utrata rodowej broni była by gwoździem do trumny jego i tak nadszarpniętego całą tą wyprawą honoru.

Shiro był zręcznym wojownikiem i dał się poznać jako osoba przepełniona zarówno szaloną odwagą jak i przerośniętym poczuciem honoru. Gdyby nie umiejętności walki zapewne dawno skończyłby swój awanturniczy tryb życia, a tak pcha się z awantury w awanturę…

Elf potoczył po zebranych przeciągłym spojrzeniem, zbierali się powoli, wszystkich pamiętał jeszcze z karczmy. Wszyscy wyglądali kiepsko, dużo gorzej, jak jeszcze parę dni temu, gdy opuszczali płonące miasto. Dłużej zatrzymał wzrok na barbarzyńcy. Ten drab wyniósł go z tej przeklętej potyczki i winien mu był własne życie. Teraz uczepił się go jakiś krab, ale nie wyglądał na szczególnie groźnego. Więc elf go zignorował. Wpiął w uchwyt na plecach swoją broń i ruszył powoli w kierunku zwaliska połamanych desek, spod których wystawał kawałek skórzanej sakwy. Uniósł z trudem połamane szczapy, trzymające się w kupie chyba tylko na złość światu i wyciągnął znalezisko. Nie była to jego sakwa, ale garść sucharów, opatrunki i zioła lecznicze popularne na pustyni były zacnym znaleziskiem. Tymbardziej, że sakwa była zamknięta i woda nie dostała się do środka. Przerzucił więc sakwę przez ramię, stwierdzając, że jest trochę zbyt długa, ale poprawi to przy pierwszej okazji.

Odwrócił się w kierunku pozostałych członków ekspedycji i powiedział.

- Czy wszyscy są cali?
 
Fenrir__ jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem