| –To pewnie efekt rytuałów Malarunka. Możliwe, że udało mu się zmienić punkt docelowy portalu, albo umieścił ten korytarz pomiędzy nimi? - rzekł Joresk. Renali jednak tylko wzruszyła ramionami. Druidka z Mwangi, widząc tunel skąpany w krawoczerwonyn świetle, rzekła tylko: – Nketiah z Akrivel może wiedzieć więcej o tym, co robił Malarunk. Zna stare dzieje.
– Nketiah? - zapytał Wug.
– Nketiah, Znająca-Pieśni z Akrivel - rzekła Renali, także zabierając się do wymarszu. I to było wszystko. Ruszyli zatem. ~
Nie uszli jednak nawet paru kroków w głąb skalnego tunelu.
Zaczęło się wolno, niemalże bez żadnego ostrzeżenia. Śmiałkowie - Renali, Khair, Lavena, Joresk, Katerina, Sidonius i Wug - kroczyli raźnie przed siebie, a tymczasem, jaskinia stała się jeszcze bardziej gorąca, jak gdyby nagle pod podróżnikami miała otworzyć się żyła magmy, aby buchnąć strumieniem gorejącej brei. Tunel zadrżał, tu i ówdzie z pękniętych szczelin wysnuł się ciemny, gryzący dym.
Niczym za dotknięciem różdżki magów, w paru chwilach dym uniósł się i zastygł w powietrzu, z każdym momentem gęstniejąc, nabierając właściwej formy i, jeśli to tylko możliwe, twardniejąc i skrupiając się. Formując sylwetkę, ustalając kształty, rzeźbiąc każdy kolejny detal.
Wewnątrz dymiącej sylwetki, coś zaiskrzyło i rozjarzyło się: czerwony płomień zajaśniał, prześwitując przez utkaną z dymu formę. Para czerwonych oczu zapłonęła w dymiącej sylwetce.
Po paru chwilach, kształt, który nagle pojawił się przed nimi, stanął na swoich nowo sformowanych szponach. Otworzył swoją wielką paszczę i ryknął, a dźwięk zawibrował w ogłuszającym crescendo, odbijając się od ścian ciemnego tunelu. – KHREEEEEEAA!!! Był to smok. Utkany z cienia, duszącego dymu, ognia, iskier, płynnego ognia i magmy, wirujących popiołów i rozpalonego do czerwoności żużlu, prawda, ale forma, którą przybrały te wszystkie elementy była nie do pomylenia. Zmrużone w grymasie nienawiści ślepia jarzyły się czerwonym ogniem w dymiącej czaszce. Nie wahając się, bestia zaatakowała.
Wewnątrz sylwetki, ogień rozjarzył się niczym błyskawica. Bestia rozwarła swoją cienistą paszczę, a z wnętrza dymiącego kłebu, którym była, eksplodowała jej esencja: ogień i gorący popiół, który niezawodnie pomknął w kierunku grupy.
__________________ Evil never sleeps, it power naps! |