Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-08-2023, 11:56   #5
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Thumbs up Odpis 2 - Wiktoria i inni pasażerowie


Wiktoria Politowska
wpatrywała się w ekran swojego laptopa. Otrzymała bardzo miłego emaila od bardzo miłej osoby, z którą być może spędzi więcej czasu nad morzem. Wycieczka zapowiadała się wyśmienicie. Zresztą to był jej pomysł, żeby cała klasa wspólnie pojechała na wyjazd wakacyjny. Spotkać się w innej atmosferze niż ta szkolna, a mimo wszystko jednak w związku ze szkołą. Wszyscy, cała klasa zgodziła się, a ona ciągle kontaktowała się z wychowawcą, czy wszyscy zapłacili - no i zapłacili! Wszyscy jechali. Wiktoria nie spodziewała się takiego sukcesu. Szkoła chcąc zapełnić autobus dodatkowo pozwoliła zgłosić się osobom z innych klas. Niektóre z nich Wiktoria zresztą znała bardziej niż tylko z widzenia i była zadowolona. Dziewczyna nie miała żadnych wrogów, choć jak to w życiu bywa nie miała samych przyjaciół. Z niektórymi nie rozmawiała, ale gdyby chcieli to zawsze była otwarta dla każdego (no dla jednej, dwóch byłoby to znaczne poświęcenie). To była kwestia wychowania, a przynajmniej tak była przeświadczona.

Dokładnie o 5:00 zadzwonił alarm w jej telefonie. Wyłączyła go, a chwilę później swój komputer. Była na nogach od niemal godziny i była gotowa do wyjścia. Oczywiście laptop zostawiała w domu. Nawet pomyślała, że jakby coś jej się stało to przynajmniej rodzicom zostanie masa zdjęć i nagrań z jej udziałem jakie pozostaną na jej komputerze. Oczywiście nic jej nie będzie. Miała za dużo rzeczy do zrobienia na tym świecie! Uśmiechnęła się widząc swoje książki i zeszyty. Miała wszystko zaplanowane i nawet miała plany na wypadek przypadkowych zdarzeń zmuszających ją do zmiany planów. Wszystko było uporządkowane. Tak jak rzeczy, które zabierała na wycieczkę. O 5:04 dotarł do niej sms od Andrzejka. Dopytywał, czy mogą siedzieć razem w autokarze - przynajmniej przez pierwszą połowę podróży. Andrzejek był jakby na spektrum autyzmu, choć z tego co wiedziała papierów na to nie miał. Odpisała mu, że oczywiście. Nie zwróciła specjalnie uwagi na dość nietypowe sformułowanie o połowie drogi. Nawet pomyślała, że może ktoś inny będzie potrzebował jej towarzystwa później i Andrzejek już to wiedział. Nietypowe, ale to był Andrzejek. Dwie minuty później dostała smsa od Feliksa z zapytaniem czy musi jechać. Odpisała mu, że zna odpowiedź i wysłała kilka uśmieszków. Wysłała jeszcze smsy do Adriana, Karla i Aśki o podobnej treści, a mianowicie wyrażających nadzieję, żeby owi ludzie nie zaspali. Pomyślała nawet, że jest trochę jak Andrzejek z tym swoim uporządkowaniem i lekką namolnością. Cała trójka odpisała jej, że wszystko w porządku i nie spóźnią się. Podobne przypomnienie wysłałaby do Khalidy i Oziego (Piotra), ale ostatnimi czasy nie była z nimi na tyle blisko i wolała nie narzucać się komuś kto być może nie życzyłby sobie tego. Przy okazji zanotowała w pamięci, żeby zbliżyć się do tej dwójki. To nie było do zaakceptowania, że istniała przeszkoda do wysłania wiadomości osobom, którym chciała wysłać.

O 5:10 do drzwi jej pokoju zapukał jej ojciec. Zapytał retorycznie: czy jest gotowa. Oczywiście, że była gotowa. Zawsze była gotowa. Dosłownie urodziła się gotowa. W drodze na miejsce zbiórki rozmawiali sporo o polskim morzu i wspominali wcześniejsze wycieczki. Ojciec Wiktorii nie lubił zagranicy i dlatego zawsze jeździli albo nad polskie morze albo pojezierze albo w góry. Zresztą sama Wiktoria przejęła tą niechęć. Podjechali pod szkołę 15 minut później. Na miejscu już był Wiesław zajadający kanapkę z pobliskiej Żabki, no i Ozi, który przysypiał niczym bezdomny pod murem sądu. Pożegnała się z ojcem i powiedziała mu, że porozmawia z Wiesławem. Ojciec odszedł do pracy, ale obejrzał się zanim zniknął za rogiem olbrzymiego budynku. Wiktoria stała już obok siedzącego Wiesława. Widziała jednak jak jej ojciec odwrócił się i z wielkim uśmiechem pomachała mu. I on jej pomachał. Nie wiem, czy jeszcze zobaczy ją żywą.

Ale skoro jesteśmy przy Wiktorii to ona opisze każdego zgodnie z chronologią przybycia ich na miejsce oczekiwania na autokar. Nie to, że ta chronologia ma znaczenie.

Wiesław Czartoryski nie był lubiany w klasie. Dołączył do nich w drugim semestrze drugiego roku, a więc półtora roku temu. Był dwa lata starszy. Podobno razem z ojcem podróżowali po bardzo dziwnych miejscach, w których rzekomo realizował obowiązek edukacji, ale w Polsce nie uznano tego, no i musi powtarzać dwie klasy. Wiesław nie był lubiany od samego początku, ponieważ dość mocno izolował się. Prawdopodobnie wynikało t z różnicy wieku, a być może z jakichś dzikich, odległych zwyczajów. Wiesław jak ktoś chciał posłuchać to pokrótce mówił gdzie był i co widział, a przy tym rzadko kiedy miał tą samą opowieść. Tak jakby w aż takiej ilości miejsc był. A być może kłamał, choć jeśli kłamał to ciężko było mu to udowodnić, bo kto ma doświadczenie z głęboką dżunglą równikową, czy to w Ameryce, czy Afryce, czy Indochinach. Wiesław miał również brzydki zwyczaj patrzenia na ludzi z góry co irytowało wielu. Ale nie Wiktorię, bo nikt nie mógł zrzucić jej z piedestału pozytywnego myślenia. No prawie nikt, a przynajmniej nie Wiesław. Dziewczyna nie miała problemu podejść do niego, przywitać się i zagadać:
- Miło mi, że jedziesz z nami. - powiedziała i uśmiechnęła się na co on z uśmiechem odparł
- Jak mogło mnie zabraknąć? Jak wszyscy to wszyscy.
Kłamstwo wypłynęło z ust Wiesława równie gładko jak woda z górskiego źródełka. Chłopak nigdy nie przyjmował żadnych zaproszeń na jakiekolwiek spotkania związane z klasą, czy to w ramach wycieczek, czy na domówki. Nie było go również na poprzedniej wycieczce klasowej, choć wszyscy inni byli. Chcąc poznać opinię innych o Wiesławie to najbardziej znamienna była lista jego wrogów obejmująca niemalże połowę klasy! Pod tym względem był zupełnym przeciwieństwem Oziego, którego podobna ilość mogła nazwać przyjacielem. Mimo wszystko tego dnia Wiesław był bardzo rozmowny i bardzo swobodnie rozmawiał z Wiktorią. Ku zdziwieniu dziewczyny Wiesław sporo wiedział o polskim morzu i mogli podzielić się swoimi doświadczeniami w różnych nadmorskich miejscowościach.
- Jak jeszcze moja mama żyła to często bywaliśmy w Polsce nad morzem. - w końcu powiedział jakąś prawdę. Mama Wiktorii też nie żyła.

W tym czasie Ozi (Piotr Ozimski) na przemian drzemał i przebudzał się. Widział jak Wiktoria i Wiesław rozmawiali ze sobą jakby byli przyjaciółmi, a przecież Wiesław nie miał przyjaciół w szkole. Co najwyżej miał minimalne kontakty z niektórymi osobami, ale nie z Ozim. Wbrew pozorom Piotr był na tyle samoświadomy, że zdawał sobie sprawę ze swoich braków w zakresie inteligencji. Starał się nadrabiać charyzmą i, z tego co widział, było to skuteczne zagranie. Ostatnio łapał się nawet na tym, że sprawiał pozory głupszego niż był w rzeczywistości, dzięki czemu od czasu do czasu mógł zabłysnąć. Sam Piotr do grona swych przyjaciół zaliczyłby Łukasza, Jacka, Andrzeja, Olgę, Karla, Amandę i Aśkę. Nie miał wrogów. Wszyscy go tolerowali. Piotr nie zdawał sobie sprawy, że Wiktoria nie przepadała za nim. Nie chciała wychodzić przed szereg, więc nie pokazywała swoich - najwyraźniej niepopularnych - poglądów. W oczach Wiktorii Ozi był narkomanem, któremu marihuana zmieniła mózg w gąbkę.

Następnie na miejsce przyszli jedyni przedstawiciele 3B, którzy jechali na wycieczkę. Wiktoria niezbyt ich znała. Wiedziała, że jeden z nich (Joosep Raak) nie był lubiany w swojej klasie, ale nie wiedziała dlaczego. Natomiast Kacper Kordelicz był blisko związany z Pauliną Wierciszewską - ale czy byli razem, czy tylko przyjaciółmi to tego Wiktoria nie wiedziała. Kacper bywał na różnych domówkach i wydawał się w porządku. Wiktoria nie miała okazji z nim rozmawiać. Co do Michaliny Szostak to ona nie bywała na domówkach i była nawet większym kujonem niż Wiktoria, a przynajmniej takie wrażenie sprawiała swoim sposobem bycia i swoimi ocenami.

Chwilę później przyszła Maja Igraszewska. Atrakcyjna, nie głupia z osiągnięciami sportowymi wyglądała na uosobienie sukcesów. Niestety w zeszłym roku szkolnym poniosła porażkę i jako jedyna ze swojej klasy nie ukończyła szkoły. Zgodnie z plotkami w życiu Mai zdarzyła się jakaś tragedia, która doprowadziła ją do półrocznej nieobecności w szkole. Mając na względzie jej wcześniejsze osiągnięcia szkoła zgodziła się na powtarzanie przez nią klasy. Wiktoria była bardzo zdziwiona, gdy Maja podeszła do niej i Wiesław i przywitała się z chłopakiem. Uchodziła za osobę izolującą się od reszty - podobnie jak Wiesław. Może to ich w jakiś sposób połączyło? Wiesław przedstawił Wiktorię Mai.
- Cieszę się, że załapałam się na wycieczkę. Może łatwiej będzie mi dostosować się do warunków pasujących w waszej klasie. - powiedziała uśmiechnięta Maja z wyraźnym wschodnim akcentem. Nie tak mocnym jak Julii, czy Adriana. Prawdopodobnie Maja pochodziła z jakiejś przygranicznej, podlaskiej wioski, a przynajmniej tak podejrzewała Wiktoria. Wiesław powiedział jej, że właśnie rozmawiali o Bałtyku i rozmowa wróciła na te tory. Wiktoria przyglądała się Mai i ze zdziwieniem spostrzegła podobieństwo do...

- Hej! - głos przerwał myśli Wiktorii. Odwróciła się i zobaczyła Feliksa Trzabińskiego. Feliks jedynie skinął głową Wiesławowi. W normalnych warunkach Feliks nie podszedłby tak blisko Wiesława. Niemalże od samego początku Trzabiński bał się tego starszego chłopaka i nikomu nie powiedział z jakiego powodu. Tym razem, po bezsennej nocy i olbrzymim zdenerwowaniu, zapomniał o swym strachu. Przeprosił pozostałych i zabrał na bok Wiktorię.
- Powiedziałem mu wszystko wczoraj. - oznajmił, gdy tylko odeszli od Wiesława i Mai.
- Planowałeś powiedzieć mu. Jak zareagował?
- Nie wiem jak to opisać. Miał załamanie nerwowe. A jak ty byś się poczuła?
- Myślisz, że zrobił sobie coś?
- Nie wiem. Mam nadzieję, że nie... mimo wszystko polubiłem go.
- Jak przyjdzie... jeśli przyjdzie... to nie róbcie tutaj scen. Pogadacie nad morzem, okej?
- No dobrze, ale przydałoby mi się jakbyś mi pomogła.

- Pomogła w czym?
- zapytała Khalida Adil, która właśnie przyszła na miejsce zbiórki. Wiktoria widziała ją z daleka, ale Feliks aż podskoczył, gdy usłyszał jej głos.
- A nic... tak w ogóle cześć. - powiedział Feliks, a Wiktoria odpowiedziała:
- Pokłócili się z Adamem.

Khalida uśmiechnęła się. Nic nie mówiła wcześniej, ale bardzo nie podobało się to co działo się pomiędzy Feliksem, a Adamem. Nie znała sporej części prawdy o tej relacji, ale samo jej istnienie przeszkadzało arabskiej dziewczynie. To nie było normalne i nie powinno być tolerowane. Wiktoria odwzajemniła uśmiech Khalidy, który był dość zaraźliwy. Spodziewała się co sobie myśli Arabka. Ta pomimo swojej niechęci odnośnie tej relacji chciała znać szczegóły jej końca. Zaczęła zagadywać Feliksa, który z kolei zaczął opowiadać o ostatnim spotkaniu z Adamem. Oczywiście pomijał znaczną część materiału o czym wiedziała Wiktoria (która sama nie znała całej prawdy, ale i tak więcej niż Khalida).

Khalida Adil była błyskotliwą dziewczyną, która nie rezygnując ze swoich ideałów dość prosto znalazła swoje miejsce w ich klasie. Nie ze wszystkimi rozmawiała się, ale nie izolowała się tak jak Wiesław. Miała przyjaciół, a najbliżej była z Martą Perenc, Adrianem, Feliksem i Pauliną. Krótko przed wakacjami osoby, z którymi kolegowała się zauważyli znaczne pogorszenie jej nastroju. To mogło wiązać się z pewną dużą imprezą, na której była - ku zdziwieniu wszystkich - Khalida. Piła wówczas alkohol, tańczyła z chłopakami i nawet całowała się z kimś. Problem dla plotkarzy (oczywiście Wiktoria nie była plotkarką, po prostu lubiła wiedzieć) polegał na tym, że nikt nie wiedział z kim Khalida całowała się. Była widziana, gdy całuje się z kimś - ale ten kto ją widział (no dobra, to była Marta Węglewska) to zamiast przypatrzeć się kto tam był to pobiegła pochwalić się swojemu chłopakowi Alanowi Wiadrze. Jak Alan z Antkiem poszli w tamtym kierunku to spotkali Khalidę już odchodzącą stamtąd. Z kim całowała się? Nikt nie pochwalił się tym. To była jedna z tajemnic i źródło plotek. Khalida na pierwszą połowę wakacji zniknęła i z nikim nie kontaktowała się, ale Wiktoria wiedziała, że zapłaciła za wycieczkę (ze swojego własnego konta) i miała kontakt z nauczycielem Truskawką odnośnie organizacji wycieczki. Jak widać pojawiła się na nią i nie wyglądała na przygnębioną.

Khalida miała ciężką depresję, ale tego Wiktoria nawet nie podejrzewała.

Wiktoria pozostawiła Feliksa i Khalidę, gdy jej wyostrzony wzrok spostrzegł nauczycieli Piotra Truskawkę (wychowawcę ich klasy) i Agatę Zając (od drugiej klasy uczyła ich języka polskiego). Wielce zdziwiła się, że nauczyciele idą trzymając się za ręce, ale gdy spostrzegli oczekujących uczniów to jakby przypomnieli sobie o odpowiednim zachowaniu i puścili się. Wiktoria dotąd nie miała pojęcia o tym romansie, który przecież był niezłym materiałem na plotki (oczywiście nie dla Wiktorii, bo ona nie była plotkarką - po prostu lubiła wiedzieć co dzieje się wokół niej). Wiktoria spojrzała na Feliksa i Khalidę, potem na Wiesława i Maję i na grupkę z 3B... nie miała z kim podzielić się swoją obserwacją! Westchnęła i wyszła na przeciw nauczycielom. Przywitała się z nimi i natychmiast zadała koronne pytanie:
- Nikt nie zrezygnował? Wszyscy jadą? - jakby Truskawka nie spodziewał się tych pytań to pewnie przewróciłby oczami, ale zamiast tego odpowiedział dziewczynie, że nic nie zmieniło się. Wydawało mu się, że Wiktoria to jakiś nowy typ osoby z ADHD. Wiecznie chciała wszystko wiedzieć, była bardzo aktywna i miała plan na każdą okazję. Wychowawca mógł jedynie zgadywać, czy dziewczyna będzie genialnym prawnikiem, czy geniuszem zbrodni - a może tym i tym.

Na miejsce przyszła niemała grupa osób z ich klasy: Antoni Węglewski ze swoją siostrą Martą Węglewską, dziewczyną Amandą Sabotowską, przyjacielem Alanem Wiadrem i trzymającą z nimi Sybillą Łoś, a dodatkowo z Jackiem Kapuchą i Pauliną Wierciszewską. Wiktoria miała mieszane uczucia odnośnie tych osób. Antek i Alan wydawali się dość podejrzanymi osobami. Stanowili zresztą część łańcucha obiegu środków odurzających w liceum, o którym dziewczyna wiedziała i niestety nic z tym nie mogła zrobić (bez zszargania sobie reputacji w środowisku szkolnym). Nie byli zbyt dobrymi uczniami, ale mieli swoje zalety, które dostrzegała Amanda. W odróżnieniu od tamtych to Amanda była bardzo przyjazną osobą niemal wobec wszystkich. Początkowo w pierwszej klasie była zresztą ofiarą niewybrednych żartów odnośnie jej otwarcie dziecinnych upodobań, ale dość szybko owinęła wokół swojego palca Antka, który broni ją do tej pory. Być może owinięcie to trochę za dużo powiedziane. Amanda nie sprawiała wrażenia manipulantki, choć cieszyła się poważaniem ze względu na swoją przyjacielskość. Zresztą i Wiktoria lubiła Amandę. Gorsze mniemanie miała natomiast o Sybilli Łoś - dziewczynie z Francji, która była wspaniałą przyjaciółką dla wąskiego grona osób i wyjątkowo wstrętną osobą dla całej reszty. Wywyższała się bardziej niż wypadało - nawet bardziej niż jej przyjaciółka, jeszcze nieobecna, Julia. Julia królowa wywyższania się i chamstwa. Wiktoria miała ochotę przytemperować obie dziewczyny, ale do tej pory skutecznie opierała się temu. Zresztą nie miała nawet pewności, czy w takim starciu wygrałaby z Julią. Z drugiej strony Sybilla nie stanowiła aż takiego problemu - była wspaniałą tancerką, a i coś wiedziała o manipulacji, ale mądrością to ona nie grzeszyła. Do tego była tak pusta, że jakby wpadła do basenu to pewnie cała woda wleciałaby w nią i jeszcze zostałoby trochę miejsca.

Negatywne myśli jakie dotknęły Wiktorii na widok Sybilli musiały odbić się na jej wyrazie twarzy, bo wychowawca odezwał się
- Nie przepadasz za nimi? - co otrzeźwiło dziewczynę. Przywróciła sobie pozytywne myśli, a wraz z nimi uśmiech. Odpowiedziała, że to nic i tak naprawdę cieszy się z pełnego kompletu na wycieczkę.
- Nie mogłoby nikogo zabraknąć. - powiedziała jakby do siebie witając się na odległość z Pauliną.

W tym czasie Paulina Wierciszewska poszła do swoich znajomych z klasy 3B jedynie obdzielając uśmiechem Wiktorię, gdy tylko ją zobaczyła. Oczywiście Wiktoria odwzajemniła to swoiste pozdrowienie. Paulina ostatnio dramatycznie zmieniła swój wizerunek rezygnując z czarnych ubrań fanki metalu i większości akcesoriów. Tak czy inaczej Wiktoria miała jak najlepsze zdanie o Paulinie, z którą zresztą siedziała w jednej ławce na większości przedmiotów w klasach 1 i 2, a i w 3 zdarzało im się dzielić ławkę. Z pewnością spędzi z nią czas nad morzem.

Pozostał jeszcze z tej grupy Jacek Kapucha, blond mięśniak mocno zaangażowany w sztuki walki. Wbrew stereotypom Jacek miał niezłą smykałkę do chemii co mógł udowodnić sporymi osiągnięciami w tej dziedzinie, a w tym i pierwszym miejscem w ogólnokrajowej olimpiadzie chemicznej w zeszłym roku szkolnym (czym zapewnił sobie miejsce na Politechnice Warszawskiej po zdaniu matury). W pozostałym zakresie był dość przeciętnym uczniem, który przeciętnie utrzymywał całkiem przeciętne relacje z innymi osobami. Kolegował się bardziej z Adrianem, Martą Perenc, Andrzejkiem, Karlem i, co było szokujące dla Wiktorii, Julią. Wyglądało na to, że po otrzymaniu przepustki na studia jeszcze bardziej wycofał się z życia szkolnego. W ocenie Wiktorii wiązało się to z uświadomieniem sobie przez Jacka, że większości osób z klasy i tak po maturze już nigdy nie spotka.

Chwilę później na miejsce przyszła nauczycielka geografii Ula Okoń. Była ubrana wyjątkowo seksownie (oczywiście zbyt seksownie jak na te okoliczności). Wiktoria zwróciła uwagę jak wychowawca Truskawka przykuł wzrok na wielki dekolt Okoń. Miał szczęście, że towarzysząca mu Zając akurat patrzyła w przeciwnym kierunku (z której nadchodził Sebastian Cyna). Ogólnie Ula Okoń była przeciętnym nauczycielem, ale ze względu na swoje koneksje właściwie była niezatapialna. Po szkole chodziły plotki o jej romansach z uczniami, ale nikt nigdy nie potrafił wskazać z kim ona miała niby mieć romans. Wiktoria nie bardzo wierzyła w te plotki. Wynikały prawdopodobnie jedynie z faktu lubości w eksponowaniu swojego biustu przez Okoń.

Sebastian Cyna przyszedł z kawałkiem pizzy, który pożerał w momencie, gdy dochodził do pozostałych nauczycieli. Wyglądało na to, że z nikim nie podzieli się. Wiktoria myliła się. Sebastian miał również pizze dla Truskawki, Zająca i Okonia. Pizza została przyniesiona w torbie podróżnej - każdy kawałek oddzielnie zapakowany w papier. Obdzielając nauczycieli kawałkami pizzy Cyna szeroko otworzył swoją torbę, w której nie było żadnych ubrań na zmianę. Miał tam natomiast jakieś toboły, coś co wyglądało na elektronikę owiniętą w szmaty. Jakby miał zamiar handlować na jakimś bazarze. Wiktoria nie lubiła Sebastiana (kazał tak siebie nazywać przez uczniów), ponieważ nauczyciel słynął z zaglądania w dekolt uczennicom, przypadkowych "dotknięć", tudzież innego ocierania się. Co prawda nigdy to nie przydarzyło się Wiktorii (tłumaczyła sobie, że po prostu zbyt dorośle wygląda, bo inaczej oznaczałoby to, że jest nieatrakcyjna nawet w oczach takiego zboczeńca), ale widziała flirty między Sebastianem, a Julią, a i w czasie problemów zdrowotnych Bereniki (przedawkowała swoje leki) to Sebastian ją nieźle obmacał zanim trafiła do karetki.

W czasie zamieszania z pojawieniem się na scenie nauczycieli zjawiła się cała chmara innych osób, a w tym i Andrzejek. Właściwie tylko Wiktoria nazywała tak Andrzeja Wojdala. Funkcjonował pod pseudonimem "Woj", a dokuczano mu zamieniając pierwszą literę na "ch", a drugą na "u". Był zapalonym graczem gier komputerowych, które streamował zarabiając spore pieniądze na reklamach i datkach. Miał również bzyka na punkcie jakiegoś chińskiego portalu społecznościowego (Wiktoria, po ojcu, szczerze nienawidziła portali społecznościowych i starała się trzymać od nich z daleka - przyprawiło jej to łatkę dziwnej, ale przecież nie wszyscy byli w internecie. Ot na przykład Wiesław, nigdzie nie miał żadnego profilu - Wiktoria to akurat sprawdziła dokładnie). Wracając do Andrzejka to lata spędzone przy komputerze i bardzo słaba opieka wychowawcza rodziców doprowadziły Andrzejka do upośledzenia zdolności społecznych i upodobnienia go do wysoko funkcyjnych autystyków - przynajmniej w tym zakresie. Mówił co mu ślina na język przynosiła, był nieumyślnie niekulturalny, no i nie kłamał. Miał olbrzymie zdolności z zakresu informatyki i mógłby uczestniczyć w jakiś olimpiadach, gdyby go to cokolwiek obchodziło. Sebastian Cyna prowadził dla niego (i paru innych osób spoza 3A) dodatkowe zajęcia z informatyki. Andrzejek jako jeden z nielicznych spędzał czas niektórych przerw z Wiesławem. Zazwyczaj wówczas rozmawiali o tak zaawansowanych sprawach z informatyki, że Wiktoria nawet jakby chciała to nie miała szans dołączyć do rozmowy nie robiąc z siebie błazna. Wiktoria nie lubiła robić z siebie błazna. Andrzejek przywitał się z ludźmi stojącymi mu na drodze do Wiktorii, a w tym także z nauczycielami. Następnie zapytał, czy może porwać Wiktorię, a Truskawka roześmiał się, że przecież nie jest trzymana na łańcuchu. Wiktoria nie dała sobie po tego poznać, ale nie spodobało się jej to określenie. Przypominało sprawę z piwnicą w Austrii.

Andrzejek tak bardzo rozgadał się, że Wiktoria nie miała już czasu przyglądać się kolejnym osobom jakie pojawiały się. Starała się jednak wszystkich zliczyć. Nie mogło nikogo zabraknąć!

Wsiadała do autokaru szczęśliwa, że wszyscy przyszli. Coś w końcu jej się udało, ludzie posłuchali się i jedyne czego trzeba było to wspaniałej wycieczki nad polskim morzem. Dla niej i dla innych.


Wsiadła do autokaru jako jedna z ostatnich. Po drodze minęła osoby, które przyszły po Andrzejku, a w tym i kierowcę. Kierowca pokazał jej kciuk do góry, a ona odwdzięczyła się uśmiechem. Najwyraźniej pokazywał tak każdemu. Wiktoria zwróciła uwagę, że jego stanowisko wyglądało nadzwyczaj nowocześnie. Nie widziała jeszcze tylu przyrządów. Idąc na tył autobusu minęła po prawej stronie lekko nabzdyczoną (znaczy prochy słabo działały) Berenikę Rekłajstys siedzącą niczym więzień obok Uli Okoń. "Jak każdy to każdy." - pomyślała Wiktoria, choć zdawała sobie sprawę z choroby Bereniki. Przebywanie z nią nie było bezpieczne, bo nie zawsze zażywała swoje psychotropy i czasem przejawiała zachowania destrukcyjne i autodestrukcyjne. Jednocześnie była to osoba, która cierpiała i w przypływie trzeźwości była fajną dziewczyną przyciśniętą do gleby przez tony melancholii. Chciała być zdrowa, ale jej choroba czasami przejmowała nad nią kontrolę. Wiktoria nie kolegowała się z Bereniką, ale miała okazję rozmawiać z nią, gdy ta była w dobrym stanie umysłu.

Za Bereniką i Okoń siedział już Adrian Fukurtow z Mają Igraszewską. Z tego co wiedziała Weronika totalnie nic nie łączyło Adriana i Maję i nie miała pojęcia czemu starsza dziewczyna postanowiła usiąść akurat tutaj. W szczególności, że za plecami Adriana siedziała jego przyjaciółka (a może coś więcej?) Marta Perenc. Adrian podobnie jak Andrzejek miał smykałkę do gier komputerowych i streamował. Jednocześnie był potomkiem polskich zesłańców syberyjskich, którzy wymieszali się z przedstawicielami wschódazjatyckich grup. W Polsce był od małego, choć urodził się na dalekiej Syberii (jak jego rodzice, dziadkowie i pradziadkowie). Adrian w mniejszym stopniu był upośledzony społecznie, ale jednak i jego dotknęła ta współczesna plaga. Zazwyczaj był widziany w towarzystwie Marty Perenc (a poprzez nią z Khalidą), no i czasem dyskutował z Andrzejkiem o jakichś grach, a od czasu do czasu z takimi ludźmi jak Łukasz Zieliński, czy Jacek Kapucha (ten ostatni nie miał za dużo cierpliwości do Adriana, ale jednak rozmawiali).

Marta Perenc cierpiała na otyłość. Nie była jakaś super gruba, ale jej umysł został złamany przez przeświadczenie o swojej odmienności. Walczyła ze swoją nadwagą jak umiała, a że umiała słabo to i miała mizerne wyniki. Nie pomagał fakt, że jej rodzice byli lekarzami i uważali jej wagę za mieszczącą się w normie (sami zresztą też byli grubaskami). Najgorsze w Marcie było "potajemne" objadanie się. Odmawiała publicznie jedzenie, a żeby gdzieś sobie iść w kąt i jeść. Trochę jak odwrócona anoreksja - Wiktoria nie wiedziała czy w ogóle jest takie określenie, ale jakby było to pasowałoby do Marty.

Marta Perenc siedziała już ze swoją drogą przyjaciółką Khalidą Adil, o której była już tu mowa. Za Khalidą siedział Wiesław, którzy uśmiechnął się do Wiktorii, gdy ta przechodziła. Odwzajemniła uśmiech. Trochę była zdziwiona, że po tak przyjacielskiej rozmowie nie siedział razem z Mają. Po drugiej stronie alejki zdążyła minąć parę z innej klasy (znała ich jedynie z widzenia, a z listy obecnych na wycieczce wiedziała, że nazywają się Eryk Ponti i Maria Tangowska), a także Paulinę i Kacpra. Za Pauliną i Kacprem siedział Adam Wakfield - Kowalski... a przynajmniej tak wydawało się Wiktorii, ponieważ Adam zupełnie zmienił swój wizerunek. Zamiast kolorowych ubrań był ubrany całkiem na czarno, a głowę krył w czarnym kapturze. Wiktoria była pewna, że chodzi o sprzeczkę z Feliksem. Przypomniała sobie jednak radość Khalidy i uznała, że to może lepiej i dla Adama i dla Feliksa. To nie była zdrowa relacja. Jak bardzo niezdrowa to Wiktoria nie zdawała sobie nawet sprawy. Za Adamem nikt nie siedział.

Za Wiesławem siedziała natomiast Joanna Krysiak. Bardzo przebojowa dziewczyna, która w ocenie Wiktorii była również straszną plotkarą. Sporo na przerwach rozmawiały we trzy (z Pauliną), ale oczywiście Wiktoria nie uczestniczyła w plotkowaniu. Nie była plotkarą. Po prostu lubiła wymieniać się informacjami uzyskanymi pokątnie i weryfikowaniem ich wiarygodności. Aśka była dość agresywna w życiu zgodnie z dewizą "Uderzaj pierwszy. Uderzaj mocno. Bez litości." przez co zdobyła sporą ilość wrogów. Najbardziej była skłócona z Sybillą i nawet czasem rywalizowała z Wiktorią kto kogo bardziej nie lubi: czy Aśka Sybillę, czy Wiktoria Julię. Joanna była zatwardziałą nacjonalistką w związku z czym szczerze "nie lubiła" Adama (za tęczowość), Antka (za ewidentne popieranie globalizmu) i Alana (bo był przyjacielem Antka). Co ciekawe nie miała problemów z Amandą, choć była bliżej Antka niż Alan. Do pozostałych uczniów w klasie była nastawiona pozytywnie z drobnym wyjątkiem w postaci Karla, którego miała za "niemieckiego debila". Pomimo, że zazwyczaj trzymała się Wiktorii i Pauliny to można było ją również spotkać w towarzystwie Khalidy i Marty. Poza szkołą kolegowała się z Adrianem Fukurtowem, Erykiem Ponti i Marią Tangowską, z którymi często jeździła komunikacją miejską pomiędzy szkołą, a ich osiedlem.

Aktualnie Joanna nie zwracała uwagi na przechodzącą Wiktorię, bo była zbyt zajęta zaczepianiem siedzącego po drugiej stronie alejki Adama Wakfield-Kowalskiego. Pytała go o zmianę ubrań, że do twarzy mu w czarnym i jak tam fryzura, czy już normalna.

Za Joanną siedział Feliks wpatrzony przez okno autobusu na budynek szkoły.

Za Feliksem siedział Joosep i Michalina z klasy 3B.

Po przeciwnej stronie alejki od tej dwójki siedział Jacek Kapucha przy oknie i zaraz po tym jak przeszła Wiktoria to dosiadł się do niego Karl Furtz. Karl był typem imprezowicza. Odrobinę innego niż Ozi, ale jednak operującego w podobnych klimatach. Karl był bardziej nastawiony na podboje miłosne, a Ozi na muzykę, narkotyki i alkohol. Nie to, że Karl stronił od używek.

Za Jackiem usiadł Andrzejek, a obok Andrzeja Wiktoria. Karl odwrócił się do niej i przywitał. Ona odpowiedziała mu jedynie lekko mroźnie "Witaj.", ale Karl nie przejął się tym. Szybko zanurzył się w rozmowie z Jackiem o jakiejś grze komputerowej. Andrzejek wiedział o czym mówili, ale Wiktoria nie.

Dziewczyna rozejrzała się. Po drugiej stronie alejki siedzieli Piotr Ozimski z Olgą Kowalską. Za nimi, podobnie jak za Andrzejkiem i Wiktorią, nikt nie siedział. Dalej był koniec autokaru i pięć miejsc obok siebie, które zajęli Amanda, Antek, Alan, Marta W. i Sybilla. Spóźniona dotarła jeszcze Julia Ulianowa, która z zadartym nosem dotarła na koniec autokaru i usiadła za Piotrem.

Wyglądało na to, że wszyscy jadą. Wiktoria uśmiechała się sama do siebie. To był wspaniały dzień!

Wycieczka szkolna. Część 2.
1 sierpnia 2023 r., godz. 8:04


Pierwszy etap podróży minął nadzwyczaj sprawnie i szybko. [Rzuty kościami] Parę osób zwróciło uwagę na coś nietypowego, ale nie Olga i Adam. W czasie jazdy całkiem sporo hałasu działo się z tyłu autokaru, a to ze względu na imprezową (i nachalną) postawę Antka i Alana. Dołączyły do nich chętnie Julia i Sybilla, a raczej innego wyjścia nie miały również Marta W. i Amanda. Jeżeli ktokolwiek z kadry nauczycielskiej cokolwiek zobaczył to nikt nie zareagował na raczenie się winem przez to towarzystwo z tyłu. Oczywiście i Ozi spróbował jak dawali za darmo. Wiktorii i Andrzejkowi nikt nie proponował, ale jakby Olga chciała się napić to droga wolna.

Dokładnie o 8:04 autokar zjechał z autostrady na stację Orlen nr 4404 na MOP Otłoczyn Wschód. Wszyscy wyszli rozprostować nogi. Część ruszyła do Burger Kinga, część do sklepu Orlen, a jeszcze parę osób po prostu bez konkretnego celu spacerowało po terenie. Choć nie zdawali sobie z tego sprawy to dla Olgi i Adama to była ostatnia możliwość porozmawiania z większością ze współpasażerów.

To był również ostatni moment, żeby zmienić miejsce w autokarze. Było kilka wolnych, a i ci co siedzieli sami nie mieli nic przeciwko, żeby ktoś dosiadł się do nich (wyjątkiem była Julia, która mniej lub bardziej agresywnie sprzeciwi się dosiadaniu do niej).

Komu Adam zezwoliłby, żeby dosiadł się do niego, a komu nie? A może sam chce zmienić miejsce?

Przystań i plebania w Rowach
1 sierpnia 2023 r., poranek

Grzegorz Frezer
bez nadmiernego pośpiechu dotarł na niewielki port rybacki, do którego można było dopłynąć dzięki rzeczce Łupawie. W czasie przechadzki typowo dla tej pogody niezbyt wielu turystów zdecydowało się na wczesno-poranne spacery. Parę osób odwiedziło Żabkę rozmawiając o pogodzie, a i na ulicach glina spotkał może kilka osób. Sytuacja była odmienna w porcie rybackim. Tam miejscowi rybacy pracowali już od jakiegoś czasu, a większość kutrów akurat wypływała na morze albo wracała. Były też trzy motorówki. Jedna biała należąca do którego z Cynów, druga, droższa, fioletowa podobno jako efekt zrzutki Zdunków ("Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz."), a trzecia czerwonobiałoczerwona była czymś nowym w tym miejscu. Przy niej siedział miejscowy pijaczek. Zapytany o motorówkę odpowie jedynie bełkotliwie, że jakiś "pan" kazał mu pilnować to pilnuje. Być może ktoś z biura portu wie więcej, ale w tym momencie biuro jest zamknięte.

Cokolwiek Frezer robił w porcie to potem udał się na plebanię. Akurat chwilę przed 7:00 skończyła się msza. Z kościoła wyległo sporo ludzi, a w tym całkiem niezła delegacja Zdunków. Byli też inni miejscowi i turyści. Nie było nikogo z Cynów. Oni omijali kościół szerokim łukiem. Frezer spotkał proboszcza przed parafią. Rozmawiał akurat z kościelnym i obiecywał mu, że dziś będzie umowa. Kościelny oddalił się widząc policjanta.
- Zapraszam. - powiedział proboszcz widząc, że Frezer specjalnie przyszedł do niego.

Wiadomości ogólne.
Komentarz do gry
  1. Trochę zeszło się z napisaniem o pasażerach. O niektórych więcej, o niektórych mniej - wszystko co w tamtym momencie Wiktoria uważała za ważne.
  2. Jak wygląda port w Rowach widać na mapach Google - ktoś zrobił tam dwa zdjęcia.
  3. Katastrofa najprawdopodobniej nastąpi w odpisie 4. Nie liczę ewentualnych dialogów, które chcielibyście przeprowadzić z BN - na rozmowy odpowiem tak szybko jak będę mógł.
 

Ostatnio edytowane przez Anonim : 29-08-2023 o 09:28.
Anonim jest offline