- Dobra młodzieży, po kolei - King rozejrzał się. Stwór, który potrafi cisnąć dorosłym człowiekiem tak, by złamać kamienną kolumnę to coś, z czym wolał się nie mierzyć. - To może nam się przydać - wskazał na zaklinowaną tarczę. - Wybacz przyjacielu, że tak bezceremonialnie cię ograbię, ale jeżeli mam pomóc młodym, sam rozumiesz... - przyjrzał się rumowisku. Pomogłoby, gdyby je ogrzać, łatwiej byłoby poluzować kamienie. Ale na to potrzeba czasu a nie wiedział, czy będzie go tyle miał. No i zamek nie będzie czekał. Podszedł więc do problemu jak na krasnoluda przystało i zaczął obrabiać kamień.
Zadanie nie okazało się zbyt trudne i już wkrótce oglądał zdobycz. Nie była to specjalnej jakości tarcza, w dodatku ostatnie przejścia nieco ją nadwyrężyły. Ale w tej sytuacji nie będzie wybrzydzał, i zamocował tarczę do kikuta. Może potem ją naprawi? Tarcza trochę ważyła i poczuł, że będzie go spowalniać.
Potem powrócił do problemu.
- Nie ma stąd innego wyjścia? Szukaliście? - nawet gdyby zapewnili, że nie ma, i tak chciał samemu się o tym przekonać.