Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-09-2007, 16:28   #121
Yoda
 
Reputacja: 1 Yoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputację
Johann, Berthold, Rupert, Edgar

-Przecież sam się wywalił.

Kapłan usłyszawszy te słowa szczerze się zaśmiał. Bez wahania podał dłoń Johannowi.
-Ależ gdzież moje maniery. Jestem Lothar tutejszy kapłan Veereny. Macie racje Johannie to jest córka naszego kowala Gregora Eva Schmidt. Dziękuje za wskazówki. Chyba z nich skorzystam. – rzekł uprzejmym tonem
Odkłonił się Rupertowi. Spostrzegł jego medalion ale nic nie powiedział.

Tom stał przed wami z ubłoconą halką w rękach. Na jego twarzy pojawił się grymas zdumienia
-Jakim kompanem? Nikt do mnie nie przyszedł. Poza tym jest żałoba i ja niby miałbym kogoś spijać własnym alkoholem? - uśmiechnął się chytrze
-Przyznasz jednak że chłód stali na plecach zawsze ostudza pochopne zamiary –odpowiedział Rupertowi…i znów ten chytry uśmieszek… Lothar wtrącił się do rozmowy
-Tom nie miał nikomu wbijać noża w plecy a jedynie was zaskoczyć. Nie mogę pozwolić na czyjąś śmierć bez wcześniejszego osądu. Jestem kapłanem Veereny i taka moja dola –uśmiechnął się smutno

- Upić nie upić, ale porozmawiać i wypocząć moglibyśmy w karczmie, herr Giles na pewno do nas dojdzie. A zmęczona wiedźma zapewne też by chciała zjeść coś ciepłego.

-Licz się ze słowami nieznajomy –Lothar odparł grzecznie ale stanowczo do Bertholda

Tom powrzucał wszystkie ubrania do wyplatanego kosza i przyjrzał się uważnie Edgarowi. Po chwili rzekł
-Hola kozacy! Nie chcę być niegrzeczny ale ja was nie zapraszałem a wy tak bez pytania chcecie mi się - mówiąc brzydko - zwalić na głowę, nażreć i popić na mój koszt. Czyż nie wystarczy że Isadora zapłaciła wam za obiadek? Możecie sobie naciągać tę głupią gąskę ale nie ze mną te numery –uśmiechnął się chytrze jak to chyba miał w zwyczaju i podszedł do Lothara.

Giles
Nie zauważyłeś niczego innego do picia niż butelka gorzałki.
Natrętny gołąb wcale się nie bał i gdy tylko przestawałeś machać ręką siadał z powrotem na parapecie. Gruchał wesoło wyraźnie zadowolony z siebie. Jednak po chwili zauważyłeś że gołąb ma przymocowany do nóżki jakiś zwitek papieru…
Nagle mimo przytłumionych zmysłów usłyszałeś skrzypienie schodów zza drzwi wejściowych. Ktoś nadchodził! I oby był to gospodarz…
 
__________________
Logic will get you from A to B. Imagination will take you everywhere - Albert Einstein

Problemy z komputerem i Internetem – przepraszam wszystkich. Wkrótce się odezwę.
Yoda jest offline