23-09-2023, 21:25
|
#17 |
|
Zygfryd musiał zawierzyć wsparciu Bożemu i jego archaniołów, by nie stracić nadziei w tej przerażającej sytuacji. Ta wiedźma najwyraźniej władała całym stadem wilczych bestii z piekła rodem. Widok druha pożeranego przez te potwory był najstraszliwszym, jakim kiedykolwiek widział. Nie mógł na nim się jednak skupiać, musiał znaleźć dalej w sobie ducha do walki.
- Boże dopomóź swoim wiernym rycerzom! Skupcie się wokół mnie bracia! - Zawołał, zbierając w sobie ostatek sił. Wściekle ciął rannego już wilka, któremu odciął drugą z łap, lecz tamten nie ustawał w zajadłości, próbując dosięgnąć jego gardła kłami. Zadawał ciosy dalej, aż w końcu stał sobie sprawę, że zbryzgane krwią truchło przestało się ruszać. Zaczął szukać wzrokiem wiedźmy...czy jej ubicie mogło jakoś powstrzymać stado? I co ze Svajone?
|
| |