Musiał przyznać, iż ostatnia z postaci pojawiających się w salonie mocno go zaintrygowała. Nawet nie tyle sama kobieta, bo Malkavianek podczas mieszkania u Borysa poznał naprawdę wiele- każda inna, każda równie dziwaczna. W tej jednak pociągał go jeden z najpierwotniejszych instynktów jego gatunku- zapach krwi... Nie otwierając nawet ust przeleciał językach po swych zębach, na dłuższą chwilę zatrzymując się przy kłach. - Tak więc jesteśmy już wszystkich. Teraz pozostało nam poczekać na szczegóły i werdykt. Miejmy nadzieje, iż zbyt wielu z nas nie odejdzie do niebytu po wyborze księcia...- uśmiechnął się delikatnie i bardzo tajemniczo, po chwili zakrył jednak usta kieliszkiem krwi.
Obserwował wszystkich obecnych, starał się określić ich zestawem prostych cech w swoim umyśle, szukał już okazji do współpracy z każdym z nich... Cóż, musiał przyznać, iż rada wybrała bardzo odmienne klany, typy charakteru i, jak mógł się tylko domyślać, style pracy. Czy to dobrze, czy źle- dopiero się okaże.
Przełknął krew i rozparł się w fotelu. Robercie Aligarii, znów odezwał się w myślach, tak zaczyna się twój wielki powrót...
__________________ Kutak - to brzmi dumnie. |