Tak być nie może. Trartex już drugi raz próbuje siem targować, a tutaj człowiek znowu oszukuje. Tym ludziom nie można ufać. Zamiast handlować, to ten atakuje ducha Przykurcza. Ale ten duch jaki taki inny, można z nim walczyć. To dobrze, widać do Przykurcza nie przyszła cała niedziela, wienc pewnie on spotkał samo "nie", a "dziela" gdzieś siem zgubiła, albo kto jom ukradł. A jak ukradł to albo Trartex, bo to złodziej, albo ten człowiek, bo to oszust, a że Trartex niczego nie ukradł, to znaczy, że musiał zrobić to ten człowiek.
Już miał złodziej atakować, ale zorientował siem, że nie ma miecza, a zielsko w renkach. Mógłby rzucić świeżym zielskiem w człeka, ale po co świeże zielsko tracić? Lepiej jest je spożytkować, ale nie te świeże, a te wysuszone, one dobre jest. To wienc snot postanowił schować czarziele i suszone ziele wyjonć i je zapalić. I on skorzysta może znów bohaterem bendzie i niedziele jakomś pozna, a i ludziów dym zadymi i ich niedziela spotka, a z czego Trartex słyszał, to ludziów tylko jedna niedziela spotyka, wienc bendzie po nich, jak tylko dym siem do nich zbliży. |