Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-11-2023, 12:26   #10
Fiath
 
Fiath's Avatar
 
Reputacja: 1 Fiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputację
Eidith
Planeta Croak-7


TRILLIONS, THE NANITE DRAGON
Na przeciw Eidith wyrósł olbrzymi smok, swoim rozmiarem przypominający bloki mieszkaniowe. Poruszająca się skóra kreatury wskazywała, że jest w pełni utworzona z wciąż aktywnej masy nanitów. Rykiem kreatura oznajmiła swoją gotowość do walki z kostuchą.
Yato zakręcił wąsem na widok kreatury. - myślisz, że jest w środku? - zgadywał, gdy kreatura ryknęła w stronę ich dwójki.
- Na pewno jest. - Stwierdziła Kostucha materializując w smoczych łapach drzewiec na którego końcu pojawił się otwieracz do puszek. - Yato daj mi chwilę postaram się to namierzyć. - Oznajmiła skupiając wzrok na powstałym smoku. To było nawet trochę śmieszne że obrał akurat tą formę ale o obowiązkach też trzeba pamiętać. Eidith będzie w pozycji obronnej dopóki nie namierzy czegoś w smoku co różni się od reszty nanitów. Yato jest bardziej niż zdolny ją ubezpieczać w tym czasie.

Smok nie próżnował, poderwał się z miejsca skacząc w stronę Eidith. Rozpiechrzył swoje skrzydła nabierając tempa. Kostucha starała się zachować dystans, analizując przeciwnika. Skrzydła gigantów trzaskały z uderzeniem bicza za każdym wymachem. Smok z nanitów otworzył szeroko paszczę, szykując się do ugryzienia Eidith. Yato wybił się z kostuchy. Wykonał salto w powietrzu, po czym zasadził kopniak w szczyt smoczej głowy, z impetem zmuszając łeb do opadnięcia w dół. Zachowując swój pęd, bestia pochwyciła jednak Eidith w swoje przednie pazury, szykując się do zapasów, gdy Yato odskoczył z powrotem na plecy swojej pani.
Ku zdziwieniu Eidith, w smoku nie było niczego nietypowego. Kreatura wyglądała na stworzoną z jednakowych maszyn niczym olbrzymie zbiorowisko bakterii. Jeżeli centralny komputer wyróżniał się od przeciętnych nanitów, nie było go wewnątrz smoka.
Smoczyca którą była wtedy Eidith pochwyciła swoimi pazurami ręce które ją trzymały. Gdy tylko poczuła uchwyt zaczęła zamrażać miejsce które trzymała by je najzwyczajniej odłamać. Skoro nie ma słabego punktu postanowi go roztrzaskać kawałek po kawałku.
Aby zabezpieczyć swoją pozycję w powietrzu, kreatura z nanitów spróbowała obrócić dwójką w powietrzu, wprowadzając ich w stan powietrznej beczki. Jednakże z uwagi na wykorzystanie mrozu przez Eidith, taktyka ta na niewiele się zdała. Napór mięśni Eidith odłamał zamrożone kończyny bestii.
Stwór został od niej oderwany i opadł w dół, szybko jednak odzyskał swój balans. Jego dłonie odrosły choć Eidith widziała, że stwór wyłącznie przeniósł nanity z jednej części ciałą w inną, nie tworząc nowej materii. Bestia uniosła się wysoko w górę, po czym z rozdziawioną paszczą zaczęła opadać w stronę Eidith. W tym momencie szara masa pod nimi zawrzała i wystrzeliła w górę, otaczając kostuchę i jej sługę gejzerami nanitów.
- Dumb bunch of silicone. - Mruknęła widząc jak smok nanitów na nią szarżuje z góry. Jak ktoś jest tak uprzejmy, że daje z siebie wszystko do szarży trzeba to uhonorować. Okiem które wyrosło na jej plecach zobaczyła gejsery nanitów i wszystkie lampki w jej głowie mówiły by nie dać się tym zalać. Zaczęła więc bardzo zwinnie między nimi manewrować nie spuszczając z innych oczu lecącego do niej smoka. Planem kostuchy było użycie pędu przeciwnika by go roztrzaskać o ziemię zwinnym przerzutem. Do tego jednak potrzebowała gleby, więc starała się unikać w stronę krańca oceanu nanitów. Miała nadzieję, że zdąży wylecieć poza obszar szarej masy nim ją dopadnie.
Zręcznie manewrując wokół wybuchających w niebiosa nanitów, Eidith prędko dotarła do krańca szarej masy — od kiedy zaczęli walkę, nie oddalili się od skraju pochłoniętego terytorium. Wrogi smok leciał tuż za nią. Ledwo po tym, jak się odwróciła, wpadł w nią zarówno pazurami, jak i swoją paszczą. Przewrót pozwolił Eidith na wyprowadzenie ich obydwu z lotu. Niestety jednak manewr ten nie pozwoli na rozwarcie szczęk bestii. Wraz z nanitowym smokiem rozbiła się o trawę, wciąż trzymana przez jego paszczę. Chcąc ją unieruchomić, bestia zaczęła oplątywać jej tylne nogi swoim ogonem.
- Oh? You want some huggies? Yato zejdź. - Rzuciła kostucha, gdy jej smocze kończyny zamieniły się w macki, a także wiele mniejszych wyszło z jej ciałą oplatając smoka nanitów. W każdym miejscu, gdzie go dotykała używała swojego “absolutnego zera”. Następnie miała zamiar zacząć się z nim tarzać szaleńczo po trawie jak trafiony raidem karaluch. Celem tego działania było jak najbardziej poodpłupywać kawałki zamrożonych nanitów ze smoka.
Yato wylądował lekko na trawie, oglądając zapasy dwóch smoków. Z każdym ruchem Eidith zostawiała za nimi garści lodowych fragmentów. Yato zdeptał jeden z nich i pokręcił głową. - Lód ich nie zabija! - ostrzegł. Maszyny miały za zadanie terraformacje całej planety. Odporność na krytyczne temperatury była jedną z ich podstawowych cech. To powiedziawszy, smok nie radził sobie w zapasach zbyt dobrze, gubiąc fragmenty swojej masy w walce z Eidith. Nagle zmienił on strategię i rozpadł się w szarą masę, która rozlała się po ciele Eidith.
Skoro lód ich nie zabija będzie musiała znacznie przyśpieszyć eksploatację tych maleńkich maszyn. Ciało Eidith także się rozlało na coś bezkształtnego, z tym że zaczęła robić z siebie tornado by się wymieszać z nanomaszynami. Musiała się upewnić że dotyka jak najwięcej tych maszyn gdy używała na nich swojego rozkładającego dotyku.
Rozciągana przez Eidith plama nanitów szybko przestała przypominać smoka, zmieniając się w metaliczny eldritch smoothie. Zwięszanie kontaktu z nanitami oczywiście oferowało im również szerszą powiechnię do ataku, którą wykorzystywały, wgryzając się w ciało Eidith.

Kostucha zaczęła znów zmieniać swój kształt, przy okazji nadal wirując i operując położeniem nanitów na swoim ciele. Eidith powoli zaczęła wracać do swojej formy, jednak jej prawa ręka była nieproporcjonalnie duża i w kształcie łyżki. Na niej właśnie starałą się uformować resztki nanitów jakie na niej spoczywały po czym zamknęła je w swojej pięśco- łyżce, używając swojej tytanicznej siły by je skompresować. Gdy już odzyskała swoje wymiary i wygląd, w momencie gdy jej obcasy dotknęły trawy zaczęła się szybko obracać. Coraz szybciej i szybciej nabierając rozpędu, ostatni obrót skończyła mocarnym tupnięciem, które stworzyło krater pod nią. Wzrokiem określiła ruch słońca, i to jak planeta się obraca do położenia gwiazdy. Z cichym pomrukiem wysiłku miała zamiar cisnąć zawartością pięści w słońce na niebie. Nawet jeśli jakimś cudem maszyny mogą przetrwać słońce… cóż niech bawią się tam dobrze póki za miliony lat nie trafi jej szlag..
Nanity miały ograniczoną inteligencję. Nie były w stanie zareagować na plan Eidith, pozwalając jej na przedstawienie siły. Kula szarej masy wyruszyła w podróż z prędkością, która powinna zdołać wysłać ją poza atmosferę. Trillions był jednak olbrzymią kreaturą. Kula była po prostu zbyt duża i zbyt płynna, aby w ten sposób wyzbyć się całego tworu: fragmenty kuli rozlewały się w locie na wszystkie strony, a wiele z nich opadało w kierunku ziemi. Eidith zdobyła jednak to, czego potrzebowała.
Gdy szara masa straciła swojego strażnika, jej komputer zmuszony był na wydanie nowej komendy. Swoim wzrokiem, Eidith dostrzegła nader aktywny fragment w głębi szarego oceanu, nagrzewający się od pracy jego podzespołów. Eidith teraz wiedziała, gdzie znajduje się jednostka dowodząca.
Gdy tylko namierzyła swój główny cel poderwała się do lotu tuż nad nim by swoją utworzoną łyżko-ręką zgarnąć jednostkę i cofnąć się z powrotem na trawiasty teren. Miała nadzieje że to był już koniec tej zabawy. Kostucha nienawidziła walczyć z robotami gdyż jej zmodyfikowany umysł przez Doca i Gerarda nie produkował dopaminy. Coś musiało cierpieć, coś musiało czuć ból. Jednak nikt nie powiedział że praca musi być przyjemna.
- CZEKAJ! - krzyknął Yato, było jednak za późno. Eidith szybowała już nad szlamem, gdy nagle wystrzeliły z niego bronie: obracające się kosy. Jedna z nich precyzyjnie przeleciała przez ramię Eidith, odcinając jej ‘łyżkę’, nim kostucha zaeragowała aby wstrzymać swój lot i rozejrzeć się. Z buzującego szaergo oceanu zaczęła wyłaniać się postać Tobora. Centralna jednostka nie była jednak zbiorem nanitów, a jedynie się w nim ukrywała.
- 01001100 01101111 01110011 01110011 00100000 01101111 01100110 00100000 01101101 01100001 01110011 01110011 00100000 01100100 01100101 01110100 01100101 01100011 01110100 01100101 01100100 00101110 00100000 01000001 01110011 01110011 01110101 01101101 01101001 01101110 01100111 00100000 01100101 01101100 01101001 01101101 01101001 01101110 01100001 01110100 01101001 01101111 01101110 00100000 01110000 01110010 01101111 01110100 01101111 01100011 01101111 01101100 01110011 00101110 00100000 01010100 01100001 01110010 01100111 01100101 01110100 00111010 00100000 01101000 01110101 01101101 01100001 01101110 00100000 01100011 01101111 01101110 01110011 01100101 01101110 01110011 01110101 01110011 00100000 01101111 01100110 00100000 01100100 01100101 01100001 01110100 01101000 00101110 00100000 01010011 01110101 01100011 01100011 01100101 01110011 01110011 00100000 01110010 01100001 01110100 01100101 00111010 00100000 01101110 01101111 01110100 00100000 01100001 01110000 01110000 01101100 01101001 01100011 01100001 01100010 01101100 01100101 00101110 00100000 01010010 01100101 01100011 01101111 01110010 01100100 01101001 01101110 01100111 00100000 01100010 01100001 01110100 01110100 01101100 01100101 00101110 00100000 01010100 01110010 01100001 01101110 01110011 01101101 01101001 01110100 01110100 01101001 01101110 01100111 00100000 01100100 01100001 01110100 01100001 00100000 01101000 01101111 01101101 01100101 01110111 01100001 01110010 01100100 00101110 - maszyna produkowałą ciągły, jednostajny pisk unosząc się ponad szarą masę. Powoli zaczynała lewitować, aż uniosła się do poziomu Eidith, a spod jej nóg wystrzeliły dziesiątki nowych kos. Numer seryjny maszyny zdobił jej szyję.


D34-TH
Terraforming unit
Mówią że kopia jest najwyższą formą komplementu. Eidith wcale tak nie uważała, przed sobą widziała drwinę. Spojrzała na swoją odciętą kończynę i prychnęła pod nosem. To jest właśnie problem walki z nieorganicznymi, nie wiedzą kiedy przestać… ani Kostucha nie wie kiedy może przestać. Była zbyt pewna zwycięstwa nad szlamem i opuściła gardę. Przez pobyt na Cholula troszkę jej zmysły bitewne zardzewiały. Na brzęczenie maszyny odpowiedziała.
- I don't speak toaster. - Widząc szybujące kosy utwardziła powierzchnię swojej skóry i na krótki moment wskazała palcem do góry. Między słońcem a toborem zaczęło się coś tworzyć z pyłku który właśnie kostucha wydzielała. W tym samym czasie szarżowała w przód by skrócić dystans do maszyny. Potrzebowała krótkiej chwili na coś, więc skupiła się na unikach i parowaniu kos.

Tobor spojrzaa na Eidith, a jej lewitujące kosy ruszyły w stronę kostuchy. Te, które widziała ze swojej pozycji były tylko częścią arsenału jednostki kontrolnej. Kolejne wyskakiwały spod szarej masy w losowych momentach dodatkowo utrudniając manewrowanie. Mimo tego, Eidith udało się w pełni uniknąć ataku.

Skracając dystans Kostucha bacznie obserwowała lot monolitu, który utworzyła w powietrzu. Gdy już obiekt jak i Eidith były w pobliżu robota z pleców kobiety wyskoczyły dwie duże ręce które pochwyciły monolit. Trzymając go jak kij bejsbolowy zamachnęła się prosto na tobora usiłująć posłać maszyne w stronę mnicha. - Yato! - Krzyknęła tuż przed zamachem.
Widząc monolith Eidith, tobór zaczęła zniżać lot aby uniknąć z nim kontaktu. Opadając przywołała do siebie też nanity, które wyskoczył aby pomóc ją wciągnąć. Ruch ten w połączeniu z dodatkowym czasem zapewnionym przez wyekwipowanie monolitu jako broni przez Eidith pozwoliło robotowi na skrycie się wewnątrz mazi.
Będąc pod szarą materią, tobor zaczął się cofać. Dawała wyraźnie do zrozumienia że nie zamierza walczyć poza swoim terytorium. Jej kosy ruszyły jednak za nią, zdradzając ograniczony zasięg kontroli.

Eidith westchnęła opierając gigantyczny monolit na ramieniu. Wolną ręką przetarła palcami oczy. - Im playing hide and seek with a damn toaster. - Podleciała bliżej miejsca gdzie widziała zatapiającą się maszynę i przygotowała jedną specjalną mackę która wyrosła z jej ramienia. Miała na celu zniszczyć każdą nadlatującą kosę. Kostucha starała się też bacznie obserwować gdzie Tobor się przemieszcza.
Kosy podążały za toborem, ograniczone zasięgiem jej kontroli. D34-TH nie wykazała jednak tego samego ograniczenia z samą szarą mazią. Gdy Eidith szykowała się do obrony, to nie kosy wystrzeliły w jej stronę, a szare kolce eksplodowały spod niej. - UWAŻAJ! - krzyknął Yato z bezpiecznego gruntu, niezdolny do lewitacji nad nanitami. Jego ostrzeżenie wystarczyło, aby Eidith zeszła z drugi większości ataku, choć jedna z jej stóp wciąż została przebita.
Przyglądając się obeliskowi w rękach kostuchy, tobor uniosła dłoń, a z szarej masy zaczęły wyrastać ściany oddzielające ją od Eidith.
To było nawet trochę śmieszne, że kostucha nie mogła nawet drasnąć tobora. Palcem wskazującym posłała monolit nieco wyżej o wprowadziła go w rotacje wokoło własnej osi. Nastepnie z jej ręki wyrósł komiczne duży młot. Gdy monolit juz przypominał obracające się wiertło Eidith z całej swojej mocy uderzyła w tył obiektu bu go posłać na spotkanie ze ścianą i toborem.
Tobor przeliczyła się z siłą swoich ścian. Monolith przebił się przez jej bariery nanitów i zaskoczył ją, gwałtownie uderzając w tors maszyny. Dolna połowa D34-TH została oderwana, nim jej kosy zniszczyły strukturę. Nanity natychmiast wyskoczyły z masy, regenerując jej ciało.
Nawet rozerwana na pół maszyna nie sprawiała żadnej frajdy Eidith. Westchnęła tylko i zmaterializowała kolejny monolit i pozostawiła go w powietrzu. Wydawało jej się, że powinna za bardzo dużo nie pokazywać swoich sztuczek, ten tobor mógł na żywo przekazywać obraz do swojej bazy danych czy tam chmury. Gdy kostucha się tak zastanawiała to chmura była chyba czyimś komputerem? Za mało się znała na IT by dłużej o tym rozmyślać. Utwardziła powierzchnie swojej skóry po czym skróciła dystans. Nawet kosztem obrażeń nie chciała dopuścić by maszyna oddaliła się od niej.
Znajdując się daleko od granicy zajętej przez nanity przestrzeni, jak i również poza przestrzenią dostępną dla Yato, tobor czuła się pewna siebie. Szarżę Eidith przyjęła ze spokojem. Ruchami dłoni skierowała na kobietę swoje kosy. Część nadlatywała z góry, część spod oceanu nanitów. Każda z nich była identyczna i równie groźna. Kostucha musiała lawirować między atakami, aby dbać o swoje bezpieczeństwo. Mimo tego kosy raz po raz nacinały ją, a nawet amputowały części ciała, choć na tę chwilę nie robiło to Eidith większej różnicy. Gdy kostucha zaczęła się już za bardzo zbliżać, tobor wystrzeliła w górę, uciekając w niebo.

Widząc jak tobor bardzo nie chce być blisko Eidith, ta postanowiła żę będzie się z nią bawić w jej przestrzeni personalnej. Poleciała zaraz za robotem ku górze z zamiarem złapania jej i wybicia paskudnej dziury w głowie maszyny przy użyciu swojej pięści. Porzuciła wszelkie odruchy ochrony przed kosami skupiona była na dopadnięciu maszyny w klincz.
Zrywając się natychmiast ku górze Tobor była w stanie przelecieć obok monolitu, unikając kolizji. Ruch ten dał jednak czas Eidith na skrócenie dystansu. Kostucha złapała Tobor i zaczęła bezlitośnie ją okładać. Atak ten, choć podstawowy, był skuteczny. D34-TH nie była jednak bez planu. Gdy monolit mimo wszystko spadł na ziemię, jego zderzenie z oceanem nanitów wybił w górę ogromną ilość mateirału. Eidith i jej przeciwnik zostali zalani nanitami, które natychmiast zaczęły naprawiać Tobor. Ta z kolei zamroziła nanity w powietrzu, zamkyając siebie i Eidith w obszernej bańce grey goo.

Kostucha zaczęła zamrażać powierzchnię swojego ciała, by spowolnić efekt nanitów, w tym samym czasie upewniała się co do swojego uchwytu, co by tobor się nie wyślizgnął. Musi rozszarpać robota, ale w ważnym miejscu. Szkoda, że nie zna się za bardzo na maszynach więc polegała na swojej kobiecej intuicji. Swym wzrokiem dokładnie zaczęła skanować wnętrzności maszyny by znaleźć coś co wygląda… ważnie.
Ciało tobor było pełne nieznanych Eidith kształtów, przyglądając się jej wnętrznościom, kostucha jednak dojrzała, że tors stworzenia jest dużo bardziej złożony, nawet w porównaniu z głową humanoida. D34-TH nie zdradzała żadnych emocji, przyglądając się Eidith zimnym, ale równie analitycznym spojrzeniem. Zaakceptowała fakt, że nie posiada siły na wymknięcie się z rąk swojej przeciwniczki, więc nie marnowała na to energii. Uważnie jednak przyglądała się obrażeniom, które odczuwała Eidith. Nanity nie spowalniały w żaden zasadniczy sposób. Zimno powoli rozprzestrzeniało się przez ich ciecz, a adaptacje przygotowały na takie ewentualności. Bez wątpienia grey goo toborów mogło podróżować nawet przez przestrzeń kosmiczną. Nanity obchodziły skórę Eidith, wchodząc od ciała przez pory i inne otwory, zalewając ją całą, skrobiąc i skubiąc na żywej materii, starając się rozłożyć ją od środka, jak i od zewnątrz.
Trawiące ją nanity już dawno przekroczyły granice dyskomfortu a zaczęły właściwie boleć.
Z brzucha Eidith wyrosła ręka, która miast dłoni posiadała wiertło z losowo umieszczonymi kolcami. Narzędzie nie służyło do odwiertu lecz do maglowania celu.
- Chyba to tyle. Pozdrawiam cię nerdzie po drugiej stronie tych soczewek. - Rzekła z pogardą prosto w twarz maszyny, po czym pozwoliła swojemu tworowi wbić się w najważniejszą część ciała tobora.

Wiertło uderzyło w obudowę tobora, atakując ją ze zgrzytem. Nanity natychmiast wlewały się do powstającej dziury, naprawiając ranę i blokując dostęp kostuchy do organów maszyny. D34-TH uważnie analizowała zachowanie Eidith, gdy jej nanity wżerały się w skórę kobiety. Ostatecznie jednak Eidith wygrała konkurs siły z zielonoskórą istotą, przebijając ją na wylot wiertłem, które zaczęło wciągać i rozrywać podzespoły. Światło w oczach D34-TH zniknło powoli, a wraz z nim nanity spadły w dół, pozbawione kontroli grawitacyjnej jaką wywoływał ich sterownik. Niestety, to co było już przyklejone do ciała kostuchy na nim pozostało.
 
__________________
Also known as Boomy
Recollectors - Ongoing, Gracze: Deadziu, Eleishar
Fiath jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem