Giles pomacał się po głowie i szybko zerknął na rękę. - Coraz lepiej, ale przed chwilą mało nie pękła, gdy jakiś gołąb dobijał się do twojego okna – poczym położył wiadomość przed mężczyzną - to miał przyczepione do nogi. - Pewnie jakaś wiadomość do ciebie – potem podniósł się i stanął przed gospodarzem. - Ach gdzie moje maniery jestem Giles de Relian szlachcic z Couronne w Bretonii, dziękuję ci za pomoc w tej uliczce i opiekę. – przy czym lekko skłonił głowę w kierunku mężczyzny.
W oczach Gilesa pojawiły się szybko wirujące plamy, ale udało mu się utrzymać na nogach, oparł się o stół poczym ponownie ciężko usiadł na krześle. - Chciałbym poznać imię mojego wybawcy, no i może trochę szczegółów, bo po ostatniej rozmowie wnoszę, iż wiesz, co tu się dzieje. Słyszałem o waszych kłopotach i postanowiłem się ty zająć. – spojrzał na nieznajomego. - Właśnie udawałem się do Toma zwanego Beczułką gdyż słyszałem, iż on może wiedzieć, co tu się dzieje. Jakim cudem to cos mogło mnie przez zbroje kolczą dostać. Zresztą powinno paść martwe po dwóch celny moich ciosach. Przecież czułem, iż głęboko mój miecz wgryza się w ciało tego stwora. Mówiłeś, iż to nie był, nieumarły ale jechało od niego jak od trupa. – poczym się rozejrzał po izbie.
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Ostatnio edytowane przez Cedryk : 26-09-2007 o 19:00.
|