Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-12-2023, 19:32   #4
Graygoo
 
Graygoo's Avatar
 
Reputacja: 1 Graygoo ma wspaniałą reputacjęGraygoo ma wspaniałą reputacjęGraygoo ma wspaniałą reputacjęGraygoo ma wspaniałą reputacjęGraygoo ma wspaniałą reputacjęGraygoo ma wspaniałą reputacjęGraygoo ma wspaniałą reputacjęGraygoo ma wspaniałą reputacjęGraygoo ma wspaniałą reputacjęGraygoo ma wspaniałą reputacjęGraygoo ma wspaniałą reputację
[D&D 5ed] Festiwal Urodzaju

Thomas Windrivver był już dorosły. Przynajmniej teoretycznie. Niski, szczupły, o nieproporcjonalnie długich nogach. Poruszał się zadziwiająco szybko. Jego ruchy, choć zwinne, zdradzały młodzieńczą niepewność. Usta, choć zaciśnięte, miały zawsze uniesione kąciki. Śmiał się często. Był łatwy do rozśmieszenia. Ubrany w proste podróżne ubranie. Zadbane, z śladami cerowania. Nosił również skórznie. Wyglądała na taką, która miała lada chwila się rozpaść, lecz oprócz swojej podstawowej funkcji funkcjonalności, była również skrytką. Dodatkowe kieszonki i szwy pozwalały na przechowywanie najróżniejszych precjozów. Dopełnieniem obrazu był sztylet za pasem, krótki miecz i krótki łuk przytroczone do siodła. Juki były wypchane wszelakimi szpargałami przydatnymi w podróży.

Młodzian pytany kim jest, uśmiechał się tajemniczo i odpowiadał krótko - wędrownym szewcem. I rzeczywiście. W podróży często zdarzało mu się sięgać po igłę i nić. Nie tylko w swoich ubraniach. Panie lubiące wygodę chętnie korzystały z jego usług.

Thomas miał konia. Nie pamiętał, jak go pozyskał. Jedno, co było pewne - nie zapłacił za niego ani miedziaka. Koń nosił imię jego ojca - Syriusz. Młody często prowadził monolog z koniem. I zawsze kończył pytaniem retorycznym.
- Coś taki poważny, Syriuszu?! - po czym śmiał się do rozpuku, wspominając psikusy, które wraz z rodzeństwem sprawiał ojcu. Pytany o rodzinę unikał bezpośrednich odpowiedzi i uciekał wzrokiem. Gdy pytanie padało na postoju, odchodził od grupy i zamyślony patrzył w dal.

Olgę traktował jak starszą siostrę. I ochroniarza. Poza tym mówiła w orczym, a to było coś! Rynsztokowe słownictwo nie było już jedynymi orczymi zwrotami których używał. Jednak było coś, czego Thomas się w niej obawiał. Jej topór. Po nieskutecznej próbie dotknięcia go poznał jego historię. I to go przerażało. Najchętniej zostawiłby go daleko za sobą, ale to oznaczało rozstanie z Olgą.

Dylematy zaprzątały jego głowę, aż do momentu zobaczenia znaku zwiastującego ludzką osadę. Droga była prosta, z pojedynczymi drzewami. Nastrój od razu mu się poprawił.
- Ścigamy się! Stawiam piwo tym przede mną! A kto ostatni przy następnym drzewie ten ugrukh nothokari! - zakrzyknął, podrywając konia do galopu. Stanął w strzemionach i ściągnął mocno uzdę.
- I-haaaa! Ha ha ha! - śmiał się do rozpuku, wymijając zaskoczone towarzyszki. Pędził na spotkanie przygody!
 
Graygoo jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem