Troszkę sam siebie zszokowałem, albowiem byłem całkowicie pewien, że czekam na Wasze odpisy, a tymczasem bieg fabuły zawisł na Manfredzie. Siądę jeszcze dzisiaj do nowego wpisu, będzie w późnych godzinach.
Ostatnie dni przed świętami to straszny młyn w pracy, muszę dodatkowo iść na ranną zmianę w Wigilię, dlatego traktuję LI trochę po macoszemu, ale kiedyś musi się to wreszcie polepszyć.