Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-09-2007, 21:16   #31
Durendal
 
Reputacja: 1 Durendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputację
Starszy człowiek ubrany w podniszczony garnitur szedł potykając się przez ruiny. Oddychał ciężko, pot strużkami ciekł mu po twarzy, co chwila przecierał ją chustką. Siwe włosy przykleiły mu się do skroni, oczy rzucały trwożliwe spojrzenia na boki. W prawej ręce staruszek niósł niewielki czarny neseser, cały czas uważał by nie zawadzić nim o jakieś wystające druty zbrojeniowe, czy zwały gruzu. Co jakiś czas zatrzymywał się i charczący suchy kaszel wstrząsał jego ciałem. W końcu ciągnąc już resztkami sił dotarł na niewielki placyk. Na placyku stały trzy harleye z bagażem w postaci trzech oberwańców w skórach i związanej dziewczyny. Na widok staruszka na gębach oprychów pojawiły się szerokie uśmiechy. Najwyższy, łysy brodacz
podszedł kilka kroków w jego stronę.
- I jak dziadu? Przyniosłeś towar?
Staruszek kiwnął głową zanosząc się kaszlem i uniósł lekko neseser. Po chwili opanował się i odpowiedział.
-Jest wszystko. Tyle ile chcieliście. Teraz uwolnijcie moją córkę. Oddam wam walizkę jak zniknie nam z oczu.
Odpowiedział mu dziki rechot całej bandy. Gangerzy byli pewni siebie i wyluzowani. Nawet broni nie wyciągnęli. Łysol uspokoił się po chwili i ze złośliwym uśmiechem stwierdził:
-A kto nam teraz zabroni zabić cię, zabrać okup i zabawić się z twoją córeczką? Co zgredzie?
Stary mężczyzna zacisnął pięść na swojej jaskrawoczerwonej chustce. Wbił oczy w gangera. Powoli, z wysiłkiem cedził wyrazy.
-Wiedziałem... Że... Tak... Będzie...
Wypuścił z ręki chustkę. Jaskrawoczerwony obłok spłynął ku ziemi... Jaskrawoczerwony obłok wykwitł w miejscu gdzie przed momentem znajdowała się głowa przywódcy gangerów. Rozległ sie odległy huk wystrzału. Hawk leżacy na dachu wpół zrujnowanego budynku jakieś 800m od placyku płynnym ruchem przeładował karabin. Przyłożył oko do celownika optycznego i praktycznie natychmiast ściągnął spust. Drugi ganger wyciągający właśnie broń padł jak podcięty. Znów automatyczny ruch uchwytem zamka: góra, tył, przód, dół
i kolejny nabój wskoczył do komory. Chłodne drewno kolby na policzku, spojrzenie przez lunetę karabinu. Głowa ostatniego gangera próbującego w panice odpalić motor znalazła się idealnie na skrzyżowaniu linii celownika. Spokojny nacisk palca na spust, lekkie szarpniecie karabinu, huk, błysk z lufy i ganger obwisł na kierownicy swojego harley'a. Hawk odrzucił kawał brezentu którym był przykryty i usiadł. Z pochwy na łydce wyjął nóż i starannie wyciął na kolbie karabinu trzy nowe, równiutkie karby. Uśmiechnął sie otrzepując ubranie z kurzu, lubił kiedy liczba wystrzelonych pocisków równała się liczbie wyciętych karb. Wstał i biegiem dopadł skraju dachu już po drodze rozpinając spodnie. Od pół godziny miał wrażenie że za chwilę ciśnienie po prostu rozerwie mu pęcherz.
-Chwilami nienawidzę tej roboty.
Powiedział po chwili znękanym głosem.


***

-A chwilami ją kocham. Pomyślał dwie godziny później z fajkiem w zębach odbierając pokaźny stosik gambli.


Imię i nazwisko, Ksywa: Natan "Hawk" Jonson.
Wiek: 27 lat
Pochodzenie: Człowiek z... nie twój zasrany interes.( Wszechstronność do kwadratu: urodzony morderca) +1 Spr
Profesja: Najemnik (Reputacja)
Choroba: Niewydolność krążenia (aspiryna K 80%)
Sztuczka z wyboru: Ruchomy cel

Reputacja [16]:
Vegas [4]
Missisipi [4]
Detroit [4]
Miami [4]


Zręczność 17
Percepcja 14
Charakter 10
Spryt 12 (11 + 1 z pochodzenia)
Budowa 12
(statsy z rzutów)

Specjalizacja: Wojownik

Umiejętności:

Broń strzelecka (z cechy "urodzony morderca" wszystkie umiejętności na +2)
- Pistolet [2]
- Karabin (3+4+5=12) [5]
- Broń maszynowa [2]

Pirotechnika (5)
-Rusznikarstwo (2+3+4=9) [4]
-Wyrzutnie [1]
-Materiały wybuchowe (2+3) [3]

Spostrzegawczość (5)
- Czujność (2+3=5) [3]
- Wypatrywanie (2+3+4=9) [4]
- Nasłuchiwanie [1]

Ukrywanie się (3+2+3+4) [4]

Pkt wydane 57
Pkt Sprzedane 8 = 80g.

Spis ekwipunku:

Spingfield + celownik optyczny + dwójnóg = 95g (cały karabin jest okręcony szmatami by nie zdradzić stanowiska np odblaskiem słońca na lufie, kolor szmat jest zmieniany w zależności od terenu działania)
amunicja 7,62 x 10= 30g

Colt M1911A1= 40g
amunicja 0.45" ACP x7= 14g

Nóż, manierka, plecak, koc, kawał brezentu (z jednej strony zielony z drugiej piaskowożółty), komplet akcesoriów do czyszczenia i konserwacji broni, aluminiowa menażka, widelec i łyżka "na zawiasie", zapalniczka benzynowa (zwykła).

Gamble: 7 papierosów



Życiorys
Nikt nie wie gdzie urodził się Hawk i kim byli jego rodzice i nikogo włącznie z nim samym to nie obchodzi. Pierwsze jego wspomnienia to karawana kupiecka jedna z tych wiecznie krążących tą sama trasą. Początkowo pomagał jako chłopiec na posyłki, gdy podrósł zaczął pomagać jako tragarz. Mniej więcej w tym okresie zaczął się fascynować bronią i marzyć o własnej spluwie. Przez kilka tygodni zamęczał jednego z ochroniarzy karawany aż ten wreszcie dla świętego spokoju zaczął go uczyć jak konserwować i naprawiać broń palną. Po kilku miesiącach już był na etacie czyszczącego cała broń karawany, robił to szybko i sumiennie więc nikt nie miał obiekcji żeby powierzyć mu swojego gnata. Pracując w wolnych chwilach, zmajstrował sobie muszkiet, wyprosił u chemika trochę prochu, odlał kule i rozpoczął potajemna naukę strzelania. W kilka miesięcy doszedł do takiej wprawy że bez problemu trafiał pustynnego lisa z ponad 150 metrów. wtedy właśnie wpadł w oko dowódcy ochrony całej karawany. Był nim stary żołnierz, były marine przeszkolony w korpusie snajperów. Wziął młodego Hawka pod swoje skrzydła. Uczył go nie tylko strzelać ale też dobierać stanowiska, maskować się i ukrywać. Wbijał mu w głowę przedwojenny regulamin snajpera U.S. Marines i bezwzględną, pedantyczną dbałość o broń. W końcu podarował mu karabin z prawdziwego zdarzenia. Stareńkiego Springfielda który jednak okazał się być świetną bronią- celną i niezawodną. W końcu Hawk poczuł że karawana zwyczajnie go ogranicza... Zebrał skromne zapasy i ruszył przed siebie. Od tamtej pory włóczył się po stanach oferując ludziom swoje usługi. Był solidny, nie nawalał, nie wycofywał się więc wyrobił sobie spora renomę w kilku stanach. Po prostu ludzie wiedzą że jeśli Hawk leży na dachu kilometr stąd to ten palant naprzeciw sięgając po broń popełnia w najlepszym przypadku samookaleczenie, w najgorszym samobójstwo. Pracował dla wielu ludzi i organizacji ale nigdy nie dał się zwerbować na stałe, od zawsze jest wolnym strzelcem.


Charakter:
Jest spokojny i dość flegmatyczny, rzadko sie denerwuje, naprawdę ciężko go wytrącić z równowagi o ile to w ogóle możliwe. Pali nałogowo i to sprawia że pora część jego zarobków "idzie z dymem". Poza tym lubi wypić ale nie przegina, nie może sobie pozwolić żeby następnego dnia drżały mu ręce. Hmm lubi kobiety ale unika angażowania się uczuciowo. Jest typem wolnego ducha, dziś tu jutro tam. Lubi się często przenosić i wędrować miedzy stanami dlatego gdyby ktoś chciał się z nim skontaktować miałby spory problem. Hawk nie znosi wrzaskliwych, hałaśliwych ludzi. Wizyta na jakimkolwiek targowisku to dla niego straszna mordęga. Nienawidzi po prostu nienawidzi gdy ktoś dotyka jego karabinu. W kontaktach z ludźmi dość sympatyczny, wesoły, nie wywyższa się ale tez zna swoją wartość. Często bywa lekko cyniczny i dowcipnie złośliwy. Raczej nieczęsto współpracuje z kimkolwiek.

Wygląd
Wysoki i chudy brunet o brązowo-zielonych oczach. Ubrany w mocno podniszczony mundur wojskowy, na głowie nosi wojskowy kapelusz a twarz okręca grubą chustą tak że spod ronda kapelusza świeca tylko jego oczy. Karabin nosi przewieszony przez plecy a colta w kaburze na pasku za plecami. Nóż w pochwie przytroczony ma na prawej łydce. W trakcie pracy zarzuca w ramach maskowania kawał brezentu tworzącego coś w stylu bardzo nieforemnego płaszcza i wysmarowuje twarz na ciemno.


To by było na tyle jeśli chodzi o mojego bohatera, mam nadzieję że nie przesadziłem z niczym
 
__________________
Oj Toto to już chyba nie jest Kansas...
"Ideologia zawsze wynika z przyczyn osobistych, ja nie podaję wrogowi ręki chyba, że chcę mu połamać palce"

Ostatnio edytowane przez Durendal : 27-09-2007 o 22:26.
Durendal jest offline