Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-01-2024, 05:12   #3
JohnyTRS
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Mick powoli sączył kawę. Mógł sobie na to pozwolić, przedwojenny, gruby, ceramiczny kubek dobrze chronił napój przed zbyt szybkim wychłodzeniem. Nic nie mówił, cieszył się chwilą spokoju od hałasu na ulicy. Adrenalina to dobra rzecz, ale między jedną adrenaliną a drugą spokój też był ważny.

Jeszcze się wahał czy nie odpalić papierosa, walczył ze sobą i zrezygnował. Nie warto, ma kawę.

Nie był rozmowny, na ewentualne pytania odpowiadał półsłówkami, kiwał głową i tak dalej. Kątem oka zza ciemnych okularów obserwował jak po raz kolejny Francis buduje swoją wieżę z zapałek. W sumie to patrzył się przed siebie, gdzie w ocalałym kawałku lustra widział odbicie ulicy za plecami.

Kolejny łyk, zanim znów wkręcą się w wir regulowania ruchu. Zaśmiał się w duchu, koleś z Detroit reguluje ruch... dobre sobie, regulować to można stary gaźnik, albo wyprzedzenie zapłonu.

Zaskrzeczało radio. Adrenalina! Jednym płynnym ruchem uniósł kubek i wlał resztę Mixa wprost do gardła. Odstawiany kubek brzdęknął o blat, a Mick podziękował Smilowi kciukiem wyciągniętym w górę. Dopiero po zejściu z barowego stołka wszyscy w barze mogli zobaczyć, że Mick jest niski, ale za to szeroki w barach, kamizelka nie maskowała tego. Niemalże wypadł z lokalu w drodze do wozu. Już był w środku, już odpalał maszynę, już ładował hełm na głowę, już upewniał się, że kabura z rewolwerem się nie przesunęła.

Syreny, koguty, akcja!
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem