Irnusowi przeszła wściekłość na potworki. Skoro myślały, że jest martwy, to rzeczywiście ,miały prawo obrabować jego zwłoki. Zresztą, starzec wydawał się być bardzo miły i mądry i nie w sposób było się na niego gniewać.
Machnął ręką na sztukę złota, którą mu zabrano, i chciał przemówić do staruszka, gdy nagle okazało się, że inne potwory nadciągają.
Irnus westchnął boleśnie i odwrócił się w stronę nadciągających przeciwników, których jednak jeszcze nie widział. Jego palec znowu był przygotowany do rzucenia magicznych pocisków, choć może nie byłoby potrzeby? Czy byliby w stanie pokojowo rozwiązać cały spór?
- Zostanę przy Tobie – rzekł spokojnie do towarzysza – Moja magia może się przydać, a przeciwnika się nie boję. I chcę pomóc tym tutaj – kiwnął głową w stronę potworków, które dosłownie chwilę wcześniej próbowały go obrabować ze złota – W sumie to zapałałem do nich sympatią… - szepnął pod nosem, jakby nieco zawstydzony tym, co właśnie powiedział. |