Las opodal Sieperting
Kimkolwiek był ów dziwaczny człek, biła od niego aura oczywistego szaleństwa, a któż zwykł wpadać w szaleństwo częściej od zatwardziałych grzeszników obcujących z Mrocznymi Potęgami? Acker zacisnął dłonie na stylisku młota rozglądając się wkoło w odruchowej nadziei na to, że być może ponownie ujrzy w pobliżu rycerzy z wcześniejszej epickiej wizji.
Jego spojrzenie natrafiło na pnie drzew, kolczaste chaszcze i przerażone twarze wieśniaków, toteż opanował własne zmieszanie i przywołał na oblicze srogi grymas.
- Ty tam, człecze! Zwróć się do nas, jeno powoli! Coś ty za jeden? Jam jest sługa świątyni Sigmara Młotodzierżcy, na piersi noszę jego symbol. Okaż szacunek dla tego świętego znaku i gadaj, co tu robisz!
Akolita ścisnął palcami stylisko młota, gotów podnieść oręż w górę na pierwszy przejaw agresji nieznajomego.