Ruszył z piskiem opon, na pierwszym z zakrętów delikatnie zarzuciił tyłem. Nie rozpędzał się tak jak w Detroit. To było dość blisko, na tyle, że za bardzo nie było szansy na zaplanowanie tego z partnerem. Sytuacja była gorąca, dwóch sprawców, jeden zaskoczony chyba ich szybkim przybyciem zaczął zwiewać na wprost na główną drogę.
Prawą ręką chwycił za radio:
-
Drugi podejrzany, nieletni, ucieka na zachód US-9, wchodzimy do akcji, zagrożenie życia funkcjonariusza - podał jeszcze numer wywoławczy patrolu i wyhamował przed wejściem do sklepu. Wysiadając, jednocześnie wyciągnął rewolwer i skryty za drzwiami wozu wycelował w uzbrojonego:
-
Policja! Rzuć broń! Ręce do góry! - ryknął, nie zamierzał się pierdolić.
Mick był gotowy. Żeby strzelić.
Rzut
_: 1D100 = [36] = 36