- Whoa! - Zaczął wujek Tadem, nie wiedząc od czego zacząć – Kto był burmistrzem, hm… tam blondynka taka? O Jezu, jak jej było… - postrzelał palcami w powietrzu, po czym nie mogąc sobie tego przypomnieć, machnął dłonią.
- W każdym razie, jestem pewien, że miałeś wiele przygód – powiedział do Eda – Ale mogą one zaczekać na inny czas. Co zaś do Ciebie – przeniósł wzrok z powrotem na Deana – Nie wiem, co Ci poradzić. Mógłbym wynaleźć magię tej całej Sybilli, ale podejrzewam, że w całym Halcyon City siedzi cała masa nekromantów. Bez jakiegoś podlinkowania do niej – jej sygnatury energetycznej, wiesz? - nie mam jak wykryć, że to akurat ona rzuciła to zaklęcie.
- Poza tym… - zamilkł na chwilę – Nie wiem, co innego mogę zrobić. Macie swoje podejrzenia i wątpliwości co do Sybilli, ale czy to rzeczywiście jest prawdziwe? Nawet najstarsi tego świata nie mogą przejrzeć, co skrywa ludzkie serce… - powiedział nieco mędrkowato.
- Em… tak w każdym razie gdzieś słyszałem. Zresztą… nie mamy jej sygnatury energetycznej i to największy problem, czyż nie? - spytał, patrząc nieco bezradnie na zebranych. |