Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-02-2024, 11:42   #31
Bielon
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
-Co to kurwa było?!-powiedział Erik - Ktoś mi streści co tu się odpierdoliło, bo nie nadążam?

Jarl wzruszył ramionami i wskazał okrwawioną ręką na truchła leżące na trakcie - Sami se oglądnijcie.

-Ktoś tu ma sforę na usługi. Dajcie się przyjrzeć, bo wzrok już nie taki. - odparł Margo gramoląc się z wozu i zerkając spod krzaczastych brwi na Jarla - Żeby ci to w nawyk nie weszło.

-Szefie, ja tylko dla zdrowotności.
- odparł Jarl dostrzegając, że Adelard i Lidia z niepokojem przyglądają się Margo. Uniósł brwi w niemym pytaniu, na które Adelard odpowiedział wskazując brodą „Szefa”. Jarl nie mógł pojąć o co im chodzi, bo że Margo raczej się do bitki nie kwapi wiedzieli wszyscy i nie sposób było mieć doń o to urazę. Taki już był.

-Ktoś powinien obejrzeć twoją ranę. W tych stworach... było coś upiornego. - Lidia powiedziała do Adelarda. Poszarpany przyodziewek łucznika pachniał okowitą, którą Margo „ja nie mam żadnego problemu z alkoholem” miał pochowaną w wielu miejscach wozu. Rany nie były głębokie na pierwszy rzut oka. Ale ta dziwna, zielona poświata…

-Łojem nasmarowane! Zmieszanym z czymś, bo mi to gówno na ręku zostaje, tfu! Ależ to cuchnie zielachą! - Margo wstał z kucek, gdzie przed chwilą dokładniej oglądał zabite przez trupę wilki. Ricardo, który stał obok aż się wzdrygnął na widok zielenią pałających dłoni Margo. Szef z nieskrywaną odrazą wycierał dłonie o piach przydrożny i krzaki. Znacząc je coraz to bledszą zielenią. Stojąc obok zwierzęcych zwłok Ricardo mógł na spokojnie przyjrzeć im się dokładniej i dopiero teraz uderzył go ich widok. - To nie wilki. - Powiedział.

Adelard zeskoczył z wozu z wciąż gotowym do strzału łukiem i sam pochylił się nad ofiarami ich wspólnych wysiłków. Widział niejednego wilka w życiu. Niejednego sam ustrzelił, często bez zgody właściciela lasu. To, co leżało na trakcie, rzeczywiście z wilkiem niewiele miało wspólnego, poza czterema łapami i kłami. Na jego rozeznanie były to… - Wilczarze! To psy pasterzy, górali! - powiedział z niekłamaną ulgą. Margo doczyścił już dłonie i jak na niedoszłego trupa, wyglądał nader dziarsko. Ale Adelard nie odzyskał doń póki co zaufania.

-To by tłumaczyło, czemu konie nie wyczuły zagrożenia. Wilka by poczuły. - powiedział Ricardo, który słyszał o tym, że zwierzęta potrafiły wyczuć zagrożenie drapieżnikiem.

-Przez ten piołun to by nikt niczego nie wyczuł. - warknął Margo, który zdołał jakoś doczyścić dłonie i wrócił do wozu. Widząc mokre ubranie, a przede wszystkim czując woń bijącą od Adelarda, pokiwał głową i mruknął. - Widzę, że się już poczęstowałeś. Na zdrowie. Dobrze, wszyscy się napijmy dla uspokojenia nerwów. I musimy się zastanowić, czy jechać dalej, bo diabli wiedzą co dalej na nas czycha? A jak nie to co nam robić ostało? Innej drogi na Owingen nie ma, chyba cobyśmy się wrócili. A poza tym co to w ogóle był za napad? Po co? I czemu uciekli? Czyżbyśmy ich... kimkolwiek by byli... nastraszyli?

Pytanie Margo zawisło w próżni. Najwidoczniej chciał on wspólnej rady, by nie narzucać się ze swoimi poleceniami. Taki już był ten Margo, swój chłop, niby Szef, ale jakoś taki przyjacielski. Jak na szefa.


***

Proszę o 5k100
.
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem