Ricardo sam już nie wiedział co to się stanęło. Wilki w psy się zamieniły. No w sumie to tłumaczy zachowanie koni, ale zajadłe były to bestyje no i to coś zielonego też jakieś dziwne.
Na szczęście nikt nie raczył zwrócić uwagi na zamiłowanie dobytkiem Pana Dobrodzieja Margo jakim wykazał się przed chwilą.
- No na moje to mamy jedno racjonalne wytłumaczenie całej sprawy.
Czorostwo tfu.. tfu..- zakończył spluwając przez ramię, aby złe przegnać.
- Więc nie w lesie gdzie zło się czai tylko do wioski nam i ten do kaplicy. Tu zbyt niebezpiecznie zbierajmy się i wiejmy. Nie wiemy co padlina może tu jeszcze przyciągnąć.- mówił starając zachować spokój. Widział jednak, że jeśli miałby tu zostać dłużej to ze strachu zwariuje.