Erik podrapał się po czuprynie. Cokolwiek tu się działo... Czymkolwiek były te psy gończe i jeździec... bez głowy...? Chyba tak... to miejsce było po prostu ze wszelkich miar złe, a na zło była tylko jedna dawka lekarstwa...
- Zwijajmy się. - powiedział krótko - Byle do byle jakiej cywilizacji. Jak to w moich stronach mówią... "Diabeł zawsze sra w to samo miejsce", więc lepiej nam się zwijać nim co gorszego się zjawi.