Bardzo się cieszę, że mimo tak licznych perturbacji udało nam się doprowadzić tę sesję do pomyślnego zakończenia, chociaż jestem też nieco zaskoczony, że to ja dotrwałem do finału (startując jako z definicji drugoplanowy opiekun). To był kawał dobrej zabawy. Bardzo chętnie napiszę fabularny epilog z perspektywy Manfreda, pomyślałem też sobie, że na sam koniec dobrze byłoby jeszcze wyliczyć dla Ackera pakiet ciężko uciułanych Punktów Doświadczenia, które wydałbym na rozwinięcia postaci.
I gdybyś kiedyś znów chciał poprowadzić warsztaty, z góry deklaruję chęć wzięcia w nich udziału w roli wsparcia, oczywiście podrasowanym za wspomniane pedeki Manfredem!