Wspomnienia tańca z mrocznymi elfkami grzały Oberika w czasie drogi, może dlatego się rozproszył i zamiast iść jak należy w rakietach, to stanął jedną na drugą j wyląfował twarzą w zaspie, z bólem kostki i przekleństwami na ustach. Wyglądała na skręconą, mimo wysokich butów. Nie czuł się za dobrze i gdyby nie zaklęcie towarzysza, może nawet zacząłby się zastanawiać, czy nie padnie ze zmęczenia, zanim nie przekroczy progu rodzinnej osady. A przecież czekało na niego posłanie, w którym w końcu mógłby przymknąć oboje oczu na całą noc, bez martwienia się o to, czy rano się obudzi.
Młodzieniec stwierdził, że żle się dzieje w Dziesięciu Miastach, ale teraz to już lekka przesada. Tuż przed przekroczeniem wrót Dobrego Miodu spadła na niego istna lawina złych wieści. To że pszczoły nie miały kwiatów by czerpać z nich pyłek to stare wieści. Natomiast śmierć zarządcy, grasując choć na szczęście już martwy gigant i kradzież beczek z miodem, były prawie nad jego siły. Tyle dobrego, że Shandarowi wraz z towarzyszami udało się odzyskać beczki z miodem, a nawet ukrócić giganta o głowę.
- Będziemy musieli porozmawiać z Olivessą coś mi się wodzi. - Szepnął do pozostałych. Wydawała mu się lepszą kandydatką na nową zarządczynię, ale wolał się wywiedzieć więcej, jak i podpytać o sytuację na miejscu, gdy już dotrze do domu.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |