Mick nadal nie spuszczał ich z muszki. Nie wiadomo, co im jeszcze głupiego do głowy strzeli. I nie będzie to Francis ani on sam.
- Tym razem bez szturmu - rzucił do Francisa i powoli przesunął się zza samochodu.
-Wy tam! Stanąć na jezdni, odwrócić się twarzą do ściany! Na kolana! Położyć, się, ręce na plecy! - Mick lewą ręką sięgał po kajdanki. - Bez numerów! Francis, osłaniaj mnie .- to już było do partnera, o wiele ciszej.
Potem skują drugiego (kajdankami Francisa) i prawdopodobnie trzeciego (o ile ranny policjant też będzie miał przy sobie bransoletki). Na koniec - chwycić za samochodową apteczkę i pomóc rannemu.
I to szybko.
...
Już było po wszystkim. Mick z ulgą zrzucił z siebie cały pancerz, odjęcie tych dodatkowych funtów ciążących mu na barkach naprawdę robiło różnicę. Podobne jak hełm. Policjant był cały mokry od potu, wrzucił ten dodatkowy sprzęt na tył wozu. I odjechali na komendę, przedwcześnie kończąc dzisiejszą zmianę. A mieli tylko kierować ruchem.
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 14-03-2024 o 18:36.
Powód: Dopisek, skoro żaden post się już raczej nie pojawi.
|