Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-03-2024, 12:46   #6
Zamir
 
Zamir's Avatar
 
Reputacja: 1 Zamir nie jest za bardzo znany
Cytat:
Napisał HAMSTER Zobacz post
Pochmurny dzień, droga wiodła przez pola wysokich traw, gdzieniegdzie przy drodze rosły drzewa dające trochę cienia w słoneczne dni, lecz tego dnia było to bez znaczenia. Słychać skrzypienie drewna, klekotanie metalu i kopyt końskich, a także przytłumione rozmowy i od czasu do czasu jakieś śmiechy. Z przodu widać 2 pary jeźdźców, karawana ma 4, może 5 powozów, a całość zamyka kolejnych dwóch jeźdźców. Gdyby lepiej się przyjrzeć na każdym z powozów oprócz woźnicy widać także uzbrojonych ludzi, prawdopodobnie ludzi wynajętych do ochrony cennego ładunku. Nie jest to jednolita grupa, bo na koniach widać ludzi, niektórzy to elfy lub półelfy, ale nie brakuje też krasnoludów – ci raczej jadą na powozach (trzeba przyznać, że biją się nieźle, ale nie ma opcji, żeby nadążyli za karawaną, a jeszcze do tego jakby się przez to zmęczyli to nikt by nie usnął wieczorem od ich narzekań – że szewc spartolił sprawę z butami, niewygodne jak diabli (to pewnie jakiś gnom robił, a nie rzemieślnik), że projektanci dróg to zakały i jakby to krasnoludy zaprojektowały to by się szło milion razy lepiej itp., tylko przez caalutką noc).
Bardziej wprawne oko dostrzegłoby, że nie jest to zwykła karawana z jedzeniem ani z dobrami luksusowymi tylko prawdopodobnie jakieś metalowe narzędzia, może oręż dla garnizonu miejskiego. W środku każdego z powozów siedzą (no w tym wypadku pewnie leżą) dodatkowi żołnierze. Gdyby ktokolwiek chciał przejąć ładunek miałby do czynienia z dodatkowymi siłami.
-… a gdy wschodnia brama została otworzona ten młody nadal tam stał. – dokończył woźnica.
- Nasz krasnal zabalował za miastem i pewnie nie zdążył przed zamknięciem bramy – odrzekł jego sąsiad.
- Nie, nie, nie był ani pijany ani nic, dziwnie się zachowywał. Ponoć mówili, że trzymał kartkę papieru w ręku przez cały czas i nie chciał jej nikomu oddać. – ciągnął brunet z lejcami. – Mówił, że musi oddać to dowódcy straży i tylko jemu.
- Chciał się dostać do Rumaka? Ha ha ha… tak z biegu to po mordzie dają, a nie umawiają spotkania z dowódcą. – skwitował szybko półelf z małą kuszą przy nodze
- Lord Piergeiron był zajęty wtedy, ale przesyłka została dostarczona. – odezwał się głos ze środka powozu.
- Żółty się obudził – chwała najwyższym! Co było na kartce napisane? – zapytał półelf.
- A co ja jestem, konfident? Pewnie jakieś sprośne wierszyki od kolegi z Mirabaru, nie wiem. Nie zaglądałem. – pojawiła się w końcu twarz krasnoluda z blond włosami.
- Czyli tak samo jak my niczego w życiu nie osiągnąłeś oprócz tego, że razem siedzimy na tym gruchocie. – powiedział półelf.
- Gdybyś nie pił tyle to byś coś osiągnął Quarilu. – podsumował w sumie całą historię półelfa woźnica.
- Zamknij się Sidd. Nic nie wiesz o mnie, więc zajmij się swoją dupą. Będę pił co chce i kiedy chcę, i nic ci do tego. – odgryzł się Quaril.
- Stary pijus – wyburczał pod nosem woźnica. – Żółty, a ty co będziesz robił po dotarciu do Waterdeep?
- Muszę coś zrobić dla swojego ojca. Znacie sklep Riven Shield? Ponoć jest tam jakieś ciekawe cacko do sprawdzenia. – odrzekł krasnolud
- W Riven Shield jest wiele fajnych rzeczy, na pewno coś znajdziesz dla ojca jako pamiątka z Waterdeep. Raz tam byłem, ale to nie na moją kieszeń, może jakieś dobre zlecenie wejdzie to pójdę sobie kupić nowe rękawice.
- Oby… Dałem mu słowo, że przywiozę coś, a dane słowo w mojej rodzinie to świętość. – zakończył krasnolud tę rozmowę, cofając się ponownie w głąb powozu.
Od tamtego czasu Dulgran nie odzywał się za bardzo, tylko odpowiadając zdawkowo na pytania towarzyszy, myśląc o swoim zadaniu. Karawana powoli dotoczyła się do murów Waterdeep od strony północnej, a powozy ze zbrojami i mieczami dla garnizonu zostały przejęte przez ludzi z Gwardii. 30 letni krasnolud z ciemnymi blond włosami i krótką jak na krasnoludów brodą zeskoczył z wozu kierując się do najbliższej jadłodajni.
Paweł, bardzo mi się podoba Twoje opowiadanie. Kiedy czytałem opis karawany, to od razu przypomniała mi się scena z pierwszego tomu sagi Wiedźmina. Jak Geralt z Ciri transportujący chorą Triss Merigold trafiają na polanie w lesie karawanę, a w niej krasnoludów z Yarpenem Zigrinem na czele. Poczułem taki sam klimacik. Super!. Bardzo fajny klimat wprowadza też opis przyrody, Krótki, ale klimatyczny. Zatrzymując się na chwilę przy krasnoludach można poznać ogólne cechy charakterystyczne krasnoludów, co pośrednio przybliża charakter Twojej postaci. Podoba mi się, że pierwsze informacje o Dulgranie pojawiają się zanim on sam się pojawia. “Dane słowo w mojej rodzinie to świętość” - kolejna informacja przemycona - super. “Chciał się dostać do Rumaka…“ - cały ten fragment jest bardzo dobrze zaaranżowany i super jest że nie długim opisem, lecz w zwięzły sposób są przekazane informacje o garnizonie i komendancie. Fajny smaczek. 30 letni krasnolud z ciemnymi blond włosami i krótką jak na krasnoludów brodą zeskoczył z wozu kierując się do najbliższej jadłodajni” - epickie zakończenie bardzo fajnego opowiadania (mimochodem rzucona informacja o wieku - super).
Jeśli miałbym zasugerować coś, co można by poprawić, to rozpoczęcie dialogu Sidda i Quarila. Początek jest zawieszony jakby w powietrzu i nie wiadomo z czego wynika. Wydaje mi się, że przydałoby się, chociaż krótkie wprowadzenie. Np. po opisie karawany można by dodać coś w stylu: Na jednym z kozłów trwała gorączkowa dyskusja dwóch osób. Siedzący koło woźnicy, elf, gorączkowo mu coś tłumaczył:: “- a gdy wschodnia brama została otworzona...". Wydaje mi się, że byłoby to bardziej gładkie przejście od opisu do akcji. Bardzo intryguje mnie co kryje się za opowiadaniem elfa. Czyli dlaczego Dulgran z kartką w dłoni stał przed bramą. Jeśli nie chcesz, żeby ta historia związana z dostarczeniem kartki do Lorda Piergeirona, to nie zmieniaj tego, ale jeśli chcesz, to albo dodaj to do tego opowiadania, albo napisz mi na priv. żebym mógł to użyć. Fajnie uzasadnione przybycie Dulgrana do Waterdeep, oraz przyczyna która może go w tym mieście zatrzymać. Niezależnie od opowiadania chciałbym wiedzieć czy to co Dulgran dla ojca chce kupić, to jest coś konkretnego, czy on sam jeszcze nie wie co to ma być. Jeśli chcesz dodaj to do opowiadania, a jeśli nie, to napisz mi prywatnie.
Zachęcam cię do tego żebyś przynajmniej poprawił ten początek dialogu woźnicy z elfem.
 
Zamir jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem