=== Runda 1, cd ===
Kolejność: Rudgar (46), Goblin 1 (40), Goblin 5 (40), Tfardy (35), Yb (35), Przykurcz (32), Sztych (20), Tfardy ([2] 17,5), Przykurcz ([2] 16).
Yb - zostawia rzeczy, wyciąga nóż
Przykurcz atak 23/26. Cel goblin [1-3=1,4-6=5;K6=5] 5. Lokacja K100=90 prawa noga. Obrażenia 5(K6)+3(S)-2(Wt)=6. Rzut krytyczny na +5, K100=88.
Sztych 57/25.
Tfardy 11/26, lokacja 83=prawa noga. Obrażenia 4(K6)+1(S)-3(Wt)=2. Krytyk+2, K100=56.
Przykurcz 29/26.
=== Runda 2 ===
Kolejność: Rudgar (46), Goblin 1 (40), Tfardy (35), Yb (35), Przykurcz (32), Tfardy ([2] 17,5), Przykurcz ([2] 16).
Test Ogd Czmycha 49/13.
I znów polała siem krew. Jeden z goblinów przydzwonił
Przykurczowi w łeb, aż mu w uszach zadzwoniło. W odwecie górnik kilofem rombnoł mu w nogem tak, że koniec narzendzia wyszedł przez plecy! Snotling wyszaprnoł swojom broń nie myślonc już wiencej o martwym przeciwniku i zamachnoł siem w drugiego z napastników. Tym razem jednak chybił.
Tfardy uniknoł ciosu Sztycha i swoim ostrzem chlasnoł go po nodze tak skutecznie, że i kości mu pogruchotał i ściengna poprzecinał. Sztych jednak musiał być bardzo tfardy bo mimo, że z bólu runoł na ziemiem, to chyba jeszcze dychał. Pewnie niedługo tak pociongnie, bez pomocy medycznej... kroiła siem niezła okazja, żeby sprawdzić swoje nowe umiejetności!
Widzonc co siem dzieje, ostatni z goblinów zakwiczał żałośnie.
- Litości, proszem! Ja nie chciałem was atakować! Nie zabijajcie mnie! Zgadzam siem na leczenie, na służbem, cokolwiek, tylko mnie nie zabijajcie! - darł siem. Znalazł siem osaczony w koncie przez
Przykurcza jak i
Tfardego. Nawet
Yb zdonżył odstawić swoje rzeczy i z obnażonym nożem szykował siem do ataku.
____________________________
Ogr to nie tresowany dzik czy inna żaba, ale
Czmych robił co mógł, aby go sobie zjednać.
- Gh'y'wan zy wyydz'n loo d'b'b'r'y - skomentował przedstawienie.
- M'gha g'le oo uu z'm'yn g'ra? m' yz w'ydyyn g'ra? - zapytał i zgarnoł ze stołu garść ziemniaków, która siem na nim nagle pojawiła.
- Chrum! Chrumk! Kwiik! - odpowiedział mu Ryjek i spojrzał na
Czmycha pytajonco. Snotling nie wiedział, o co dzikowi chodzi, ale nie brzmiał na przerażonego. Ryjek pokrencił głowom na boki, po czym usiadł na zadzie i podniósł przednie łapy do góry, w stronem ogra. Zwierzem łypneło ślepiami na przepatrywacza i czekało nieruchomo.