Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-04-2024, 15:29   #18
Zell
Edgelord
 
Zell's Avatar
 
Reputacja: 1 Zell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputację

ANNO DOMINI MCIXII, Puszcza na granicy Litwy z Kurlandią

- Uderzenie w plecy niczym młotem wyrwało z Zygfryda ostatki powietrza z płuc. Cielsko wygłodzonej bestii ważyło więcej niż przypuszczałby młody mężczyzna, który upadł twarzą na ziemię wraz z odgłosem miażdżonych kości pod diabelskim ciężarem. Rohrbach wrzasnął jak jego plecy poddały się ciężarowi, w momencie gdy pazury bestii przebiły się przez zbroję i wbiły w kręgosłup pokonanego rycerza.

Dalsze wydarzenia były jak na wpół jawie.

Słyszał trzask metalu zbroi zgniatanej zębiskami.
Czuł ciepło wypływającej z ran gęstej krwi.
Widział jak jest pożerany żywcem.
Ale nie czuł swoich nóg.

Przynajmniej dopóki stwór się nimi nie zajął.

Wrzeszczał, chciał umrzeć. Jego skołatany umysł nawet nie był w stanie wyciągnąć z pamięci podstawowej modlitwy...
Pół świadom z cierpienia uniósł wzrok ku niebu zasłoniętemu czerwienią jego własnej krwi, gdy ziemia na której leżał skąpana była w żelaznym zapachu posoki cnych rycerzy Boga.

Zygfryda omył podmuch wiatru niosący ze sobą jedno słowo.
- Dość.

Młody Rohrbach był już zbyt głęboko w objęciach nadchodzącej śmierci, aby zarejestrować coś innego poza bólem, choć i on począł odchodzić.

Nawet, jak uniosły go ręce rycerza, jaki wcześniej odszedł wraz z dowódcą.
Nawet, gdy połamany pancerz wbijał swe kły w ciało.
Nawet, kiedy dosłyszał szloch ciągniętej obok Svajone.

Wiedział tylko, że umiera.

Wiedział, gdy położono go na twardej ziemi.
Wiedział, kiedy przez krew ujrzał górującą nad nim sylwetkę Deotheriego.

Ból odszedł nagłą ulgą i zaczął przygotowywać się do wstąpienia do Królestwa Niebieskiego.
Ale inne królestwo było mu pisane...

***

Omył go spokój. Poczucie bezpieczeństwa, jakie doświadcza dziecko w objęciach rodzica. Czuł troskę i czystą miłość.

[media]https://as2.ftcdn.net/v2/jpg/05/68/56/59/1000_F_568565996_SpIfxfvqTxPiRwyIPReQRJsdowHoJqgU. jpg[/media]

A później znalazł się w Piekle.

***

Nigdy wcześniej nie zaznał takiego bólu. Nigdy nic nie dostawało choć do połowy cierpienia, jakie doświadczał. Nie byłby też w stanie opisać uczuć nim targających podczas tego czasu. Były jak wichura emocji, w której pioruny uderzały w ziemię rozszczepiając ją niczym niesione boskim gniewem. Wierzgał na ziemi, drapał ją w jakiejś wściekłości, pierwotnej furii żywiołów przebijającej wściekłość diabelnych bestii, jakie jadły go żywcem.

Czuł ból nie tylko ciała. Z bólem ciała umiał sobie poradzić.Czuł...

GŁÓD.

Czerwień krwi na oczach, metaliczny zapach rozrywanego mięsa.Wrzask ofiary.
Smak ciepłej krwi na języku spływającej po brodzie. Błaganie.

ZYGFRYD! BŁAGAM!


Dłonie w kałuży krwi na ziemi z jakiej chłeptał zachłannie obok jednego z rycerzy jakiego gardło rozszarpał.

- Nie możemy tu zostać dłużej. - głos Deotheriego przebił się przez krwawą mgiełkę.

Uniósł wzrok do góry, aby zobaczyć wciąż przyglądającego z odległości się scenie poganina.

[media]https://t4.ftcdn.net/jpg/05/72/39/07/360_F_572390792_UKXr3pyrwKYGShOPu9JSTS5rEdThssPX.j pg[/media]




 
__________________
Writing is a socially acceptable form of schizophrenia.
Zell jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem