Rwący się do wchodzenia na górę barbarzyca szybko zorientował się iż ma z tym trudności. Resztki drabiny walały się po podłodze. A bez drabiny pozostawała droga przez resztki schodów, które widzieli na początku.
Na górze tymczasem Shiro dobił unieruchomionego stwora. Ten padł i zaczął się rozpuszczać. W pokoju poza łowca i elfem, nie licząc wróbla nie było nikogo. |