Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-04-2024, 14:17   #315
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Zewnętrzny most, noc 21/22 Pierwszego Siewu 2E 581

Poruszając się w powietrzu z nadludzkim wręcz wdziękiem, bladoskóry bretoński czarownik przeleciał ponad głowami biegnących ze szczękiem metalu towarzyszy i opadł miękko na dwemerytowy podest most opodal zamkniętych wrót sąsiedniego masywu. Odwróciwszy głowę w bok spojrzał w stronę, gdzie dogasały już iskry magicznych pułapek, a nowa fala mechanicznych pająków przelewała się po wrakach konstruktów zniszczonych wcześniejszym wybuchem.

- Mamy tylko chwilę, zanim nas dopadną - powiedział Morayne robiąc krok w kierunku wrót i rozkoszując się jednocześnie chłodem pustynnej nocy. Lśniące wysoko w górze gwiazdy niosły swoim widokiem złudne poczucie bezpieczeństwa po wyrwaniu się z ciasnej przestrzeni krasnoludzkiej enklawy.

Jakby podkreślając wagę słów czarodzieja, pod nogami Yareda wychynął z przemyślnie zbudowanej skrytki przyczajony tam pajęczy strażnik. Mistrz miecza wykreślił w powietrzu szermierczą figurę, posłał automatona za krawędź mostu dwoma błyskawicznymi ciosami, które z impetem wyrzuciły machinę w górę i bok.

- Teraz już wiesz, paniżono, dlaczego bretońskich magów zwykło się zaliczać do lekkiej piechoty - powiedział posyłając Kej’kerni znaczące spojrzenie - Jakże lekko przychodzi im uchodzić od niebezpieczeństwa.

Theodoryan najpewniej nie dosłyszał kąśliwej uwagi Redgarda, zagłuszonej donośnym szczękiem orsimerskich zbroi.

- Są szybkie! - krzyknął jeden z biegnących w tyle orków zrównując się z Yaredem i odwracając przodem do mechanicznego pościgu. Ogromne ostrze jego tarsara naznaczone było świeżymi szczerbami, natychmiast zauważonymi przez wyczulonego na takie szczegóły nomada.

Krasnoludzki metal nie bez powodu cieszył się opinią niezwykle twardego, czego najlepszym dowodem był stan oręża raniącego pajęcze skorupy.

Yared zamłynkował zdobycznym mieczem Dwemerów, w myślach dziękując samemu sobie za to, że własne stalowe ostrze pozostawił w jaszczurze na plecach.

- Jeśli tu utkniemy, staniemy jeszcze dzisiaj przez Malacathem - dodał pełnym posępnej melancholii głosem drugi z orsimerów - Chwała Czerwonej Ścieżce i chwała…

Dźwięk kolejnych słów orka utonął znienacka w donośnym huku wprawianych w życiu prastarych mechanizmów, ożywionych najpewniej bliską obecnością bretońskiego czarodzieja, Redgarda z Kowadła i cętkowanego drapieżcy z Elsweyru.

Wrota strzegące przystępu do drugiej części podziemnego miasta ruszyły z posad i zaczęły się otwierać na ten sam sposób, co te strzegące wcześniej wstępu na zewnętrzny most.

W powiększającej się powoli szczelinie pomiędzy ogromnymi płytami dwemerytu zamigotała rdzawa poświata mogąca się jawić mitycznymi wrotami do piekielnej Otchłani.
 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem