Wątek: Niemy Krzyk
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-08-2005, 22:28   #24
Yarot
 
Yarot's Avatar
 
Reputacja: 1 Yarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnie
Wtem brama wjazdowa zgrzytnęła i otworzyła się powoli. Potem zobaczyliście, jak wtacza się wolno karawan - oczywiście czarny. Długa sylwetka auta wyraźnie odcina się od brązowego tła błota i szarości okolicznego murku. Patrzycie jak auto podjeżdża do alejki, gdzie jesteście po czym zjeżdża z asfaltu i zagłębia się w błotku przy wykopanym grobie. Na boku karawanu widać srebrny napis "Przedsiębiorstwo Komunalne m. st. Warszawy". Jak łatwo się domyślić, pogrzeb jest albo na koszt miasta albo przy jego znacznej pomocy. Tak się dzieje, gdy ktoś nie ma pieniędzy na pochówek lub jest to pogrzeb kogoś o kogo nikt się nie troszczy i nikt się nie upomina. W środku widać kierowcę. Ubrany na czarno, w czarnej czapce z daszkiem. Kiedy auto stanęło nieopodal Was usłyszeliście, że działa w środku radio. Co prawda cicho, ale przy takiej ciszy jaka tu panuje, jest to słyszalne. Jednak nie to zaciekawiło Was najbardziej. W końcu ten facet to zwykły urzędnik państwowy i nie ma co wymagać od niego czegoś wzniosłego. Uwagę waszą przykuło otwieranie drzwi. Stanął w nich młody człowiek, w garniturze. Z wyglądu miał około 30 lat, szczupłą sylwetkę oraz brak zarostu. Jasna czupryna oraz liczne piegi na twarzy wyraźnie odcinały się od czerni garnituru oraz karawanu. Po drugiej stronie wysiadł ksiądz. Starszy pan, z sumiastym wąsem oraz białą stułą na szyi. Jego twarz zryta była bliznami po przebytym w młodości trądziku. I było to bardzo dawno temu. Twarz księdza nie zdradzała niczego, nawet odrobiny zamyślenia czy sladu uczuć.
Młody człowiek rozejrzał się wokół i dostrzegł Was. Chyba się uśmiechnął, choć nie przyszło mu to łatwo. Zdawał się być równie zagubiony w tym otoczeniu i w takiej sytuacji co wy. Podszedł do tylnich drzwi i otworzył je. Nie patrzył na to, że pantofle grzęzną w błocie. Popatrzył w głąb samochodu i spojrzał w Waszą stronę.
- Chyba będę potrzebował pomocy przy trumnie, pomoże pan?
 
__________________
...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._
Yarot jest offline