-Jak śmiesz mówić tak o jednym z przewodzących tu kapłanów! Myślisz iż jeżeli jesteś magiem ognia możesz wszystko!? Dobieraj ostrożnie słowa guślarzu ponieważ mogą być one twymi ostatnimi... - Aron wkurzył się i to poważnie, jego policzki poczerwieniały podobnie jak i uszy zaś oczy przymrużyły tworząc zmarszczki. Kapłan nie pozostał dłużny i po słowach przyjaciela rzekł -Przekażcie swojemu ognistemu psu żeby się uspokoił albo zaraz ja to zrobię. - rzucił w stronę maga jakby chcąc go sprowokować. Trochę się zagotowało, do pomieszczenia po krzykach Arona wstąpiła 2 strażników, ich ręce spoczywały zapewne na rękojeściach broni, nie dało się tego dokładnie określić ponieważ były przykryte szatą. Pobożna część zgromadzonych przygotowała się na reakcje maga, znali ich możliwości i wiedzieli do czego są zdolni. -Proszę zachować spokój! Nie będę tolerował w świątyni mego boga żadnych wrzasków i kłótni... - po krzykach Pracodawca na chwilę się zamyślił odpływając. -Herezja tak jak myślałem... Nie będzie żadnych dodatkowych opłat za kulę, zostanie ona tutaj... trzeba będzie ją unicestwić a wcześniej zbadać... Będę potrzebował waszej pomocy raz jeszcze... Wyśpijcie się i przybądźcie tutaj jutro... Obiecuję iż tym razem zostaniecie sycie wynagrodzeni... - po tych słowach Aron poprawił się w swym siedzeniu czekając na jakąś reakcje...
__________________ Quick! Like a Shadows we must be! |