Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-10-2007, 13:28   #5
Lhianann
 
Lhianann's Avatar
 
Reputacja: 1 Lhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputację
Ciepło bijące od kominka mile rozleniwiało.
Aileen wpatrywała się w płomienie tańczące na grubych, dębowych brewionach.
Niedługo miał znaleźć się przed nią zamówiony wcześniej posiłek.
Myśli dziewczyny biegły ku jej rodzinnej ziemi.
Jak teraz radzi sobie ojciec?
Dawno już go nie widziała, ostatnimi czasy miała sporo zajęcia na królewskim dworze...

W blasku ognia siedziała młoda kobieta, średniego wzrostu, o smukłej pełnej uroku i wewnętrznej energii, acz kobiecej figurze.

Wokół skręcających się w niepokorne pierścionki lśniących włosów koloru nieba o zachodzie słońca poświata bijąca od ognia zdawała się tworzyć falującą aureole, tak jakby fryzura dziewczyny sama była częścią ognia...
Jakby kpiąc z próby ujarzmienia ich w wysoki kok, lśniaca kaskadą wymykających się z niego pasm opadaly na ramiona i plecy dziewczyny.
Gdy w zamyśleniu pochyliła nieco twarz, tak, że na chwile stała się bardziej widoczna, dało się dostrzec jej rysy- klasyczne, tchnące spokojem, dodające twarzy nieodpartego uroku pięknie zarysowane pąsowe usta.
Skryte pod wysokimi łukami brwiowymi ciemnozielone ocienione ciemnymi wachlarzami rzęs oczy zdające kryć się w sobie zadumę i smutek mocno nie pasującą do tak młodej, pięknej kobiety.

Zamyślona dziewczyna odziana była w białą koszulę, ciemnozielony szamerowany srebrem gorset noszony na wzór vodacciański, czarną szarfę, obcisłe spodnie z miękko wyprawianej skóry i barwione na zielono i sięgające wywijanymi cholewami za kolana czarne wygodne buty.
Najwidoczniej rudowłosa nie lubowała się w podróżowaniu w paradnych, eleganckich sukniach preferując nieco męski, ale o niebo wygodniejszy strój.
Między piersiami dziewczyny uniesionymi i uwypuklonymi gorsetem spoczywał wiszący na łańcuszku niewielki owalny medalion z gładkim srebrnym zamknięciem.
Ów właśnie medalion dziewczyna obracała w palcach bezwiednym ruchem wpatrując się nieco nieobecnym spojrzeniem w płomienie.

Z zamyślenia wyrwało ją kolejne pojawienie się w niewielkich odstępach czasu trzech różnorodnie wyglądających i zachowujących się mężczyzn, którzy kolejno wkraczali do środka zajazdu, żądali jadła i napoju od karczmarza, poczym zasiadali przy ławach.
Nie wyglądali na miejscowych, widać, że w to miejsce przybyli gnani własnymi celami, podobnie jak ona.
Cóż, ludzie drogi...
Każdy z swym palącym celem, i potrzebą...

Mariusem i Sean podobnie jak ona zarejestrowali pojawienie się nowych przybyszów, jednakże ich obserwacja o wiele czujniejsza i dłuższa od jej samej była.
Nie dziwiło ją to.
Obaj byli doskonale wykwalifikowani w swym zajęciu, ochraniali ją od dawna...
Tak, to Gabriel przydzielił ich do jej ochrony.
Uważał, że przydadzą jej się.
I nie mylił się...
Na samo wspomnienie brata, zacisnęła lekko zęby.
‘Bracie, pomszczę cię...I nic i nikt nie stanie mi na drodze...’
 
__________________
Whenever I'm alone with you
You make me feel like I'm home again
Dear diary I'm here to stay

Ostatnio edytowane przez Lhianann : 02-10-2007 o 13:30.
Lhianann jest offline