Bardzo chciałabym aby Historie postaci były napisane w ten sam sposób, w który wypowiada się Narrator w filmie - czyli 1 osoba czas przeszły lub teraźniejszy. Bardziej w formie wycinku z życia tej postaci, mini opowiadanie o tym co postać robi, może gdzieś pracuje, lub zajmuje się czymś. Koniecznie przesiąknięta jakimiś przemyśleniami. Wszystko może być jak najbardziej napisane tak, aby trzeba było się wielu rzeczy domyślać lub nawet interpretować po swojemu. Koniecznie zamieście obrazek postaci. HP w tym wypadku nie określa jedynie tego z jaką postacią się do mnie zgłaszacie, tylko raczej to, czy czujecie klimat filmu. Gra będzie miała dwóch narratorów: 1Narrator - Gracz - wypowiedzi w 1 osobie 2Narrator - MG - wypowiedzi w 3 osobie i czasie przeszłym. Jeszcze nie wiem jak to w ogóle wyjdzie, ewentualnie po prostu to zmienię :) |
1 Załącznik(ów) W załączniku wygląd mojej postaci oraz jej imię: Don Pedro. Enjoy. |
Strasznie się cieszę Rhamona, że nie ubiłem Ci tej rekrutacji :D Dalej się piszę, ale na razie robię jeszcze postać do sesji Maczka, więc nie będzie to szybko. W każdym razie zachęcam wszystkich, którzy czytają tę rekrutację, aby spróbowali swoich sił. :D |
To ja chyba zrezygnuję, poniewaz nie widziałem filmu. Wiem mniej więcej o co w nim chodzi, ale nie znam szczegółów. W tym wypadku mój udział uważam za bezsensowny. Powodzenia. |
ŁaŁ :) No jestem pod wrażeniem, chyba dokładnie o to mi chodziło. Przynajmniej w tym momencie tak uważam ; ) Postać, którą z łatwością da się wpleść niemalże we wszystkie wątki jakie tylko mogą pojawić się w Mieście Grzechu. ...dodatkowo ta wstawka o mieście... brakuje jeszcze tylko jednego, ale to może w przygodzie :) |
Don Perdo pewnie kroczył po korytarzach tego chlewu. -Ugg-wypalił, gdy kolejne dziecko wbiegło wprost na niego-Ty zasrany...-Przemiął w ustach przekleństwo. Doszedł wreszcie do drzwi, gdzie mieścił się gabinet obecnie urzędującej dyrektorki tego przybytku. Wszedł bez pukania. -Dobra mała, zmiataj stąd bo będe musiał pogadać z mamusią-warknął do kolejnego bachora, tym razem płci słabszej-I możemy być bardzo głośno-Dokończył z uśmiechem. Ulica. Miejsce zawne inaczej burdelem. Taki żart, i wewnątrz i na zewnątrz był burdel. Ale ten za zewnatrz by tańszy. Ta ulica była akurat moja. Spójrzcie na tą tłustą Kurwę pod latarnią. To Lora. Lora urodziła niedawno bachora i muszę coś z tym zrobić. Bo może i nie mają najlepszego życia, może i ja ich w cale nie lubię, ale do kurwy nędzy nie mogę znieść widoku głodnych i brudnych dzieciaków bez rodziny. A to, że matka by je utrzymać pracuje z głową w poduszkach? Ja też nie mam lepiej, chociaż mi akurat nikt nic do pyska na siłę nie wpycha. -Chciałaś przestać pracować na ulicy? Zlitowałem się, i załatwiłem ci pracę tutaj, z dzieciakami, bo wiem że masz do nich rękę. I nie gadaj, że nie ma miejsca na kolejne dziecko! Wiem ile kosztuje ich utrzymanie, bo ten cholerny burmistrz i ksiądz z parafi nie dają nam kasy na nie. Odetchnął. to nie była jej wina, że praktycznie nie było kasy na najpotrzebniejsze rzeczy dla tych maleństw. Jak to się stało, że tyle dzieciaków ucieka z domu albo ich rodzicie giną. Sin City... Nie najlepsze miejsce na dorastanie, jeszcze gorsze na życie. A i śmierć jest tu do dupy, bo twojego trupa wyruchają jeszcze inni. Prawdziwe znaczenie słowa "darmowa okazja". -Panie Pedro, ja rozumiem-powiedziała płaczliwe-Ale... Don Perdo nie dowiedział się dlaczego nie, bo ta sierotka znowu się załamała i zaczeła ryczeć. Pamiętał ją, jak wyglądała po swoim pierwszym kliencie. W porównaniu do tamtego momentu, teraz wyglądała całkiem nieźle. -Spokojne-powiedział podniesionym głosem-Dam więcej kasy w tym tygodniu. Jakoś ją znajdę. Don Pedro, Alfons. Gdyby wiedzieli, że do sierocinca przychodzi z pieniędzy by pomóc a nie na nieletnie ruchanko dawno już wygryźli by go z interesu. nie wiedzieli. On też nie wiedział: Skąd wziąść więcej gotówki dla tych biednych dzieci? |
Zwięzło i treściwie, można nawet pokusić się o stwierdzenie, że podchwytliwe ;> Ale nie ze mną te numery :P Postać przyjęta oczywiście. Zaczniemy już przygodę, bo dla dwóch takich postaci wątków można wymyślać nieskończenie wiele... ... ale czekam jeszcze na ostatniego śmiałka lub śmiałkę. Trzeci gracz pożądany. Tymczasem, najdalej w czwartek spodziewajcie się wstępu - powiadomie krótkim PW. |
1 Załącznik(ów) Adolf Grey Regularny warkot silnika jest przerywany tylko przez przełożenia biegów i nieregularny stukot dobiegający z bagażnika. Obwodnicą Basin City jedzie się tak łatwo i spokojnie.. można czasem przyspieszyć.. ale trzeba też wiedzieć, kiedy zwolnić. Gość na poboczy nerwowo gmera w portfelu, nad nim wisi gliniarz z rękami opartymi o dach. Nie może znaleźć prawa jazdy, zaplątało się gdzieś między banknotami.. szkoda.. Z tyłu glina stuka palcami o bagażnik. Jeden rzut oka i wiem o co chodzi, zbyt wiele już takich sytuacji widziałem. Oczy z powrotem na drogę. Mogą się do mnie też doczepić, a tego teraz chcę najmniej. W końcu jest.. Stary żuraw, zostawili go tu aby przerdzewiał do końca. Kogo teraz obchodzi środowisko.. Cholera.. znowu drętwieje.. teraz uśmiecham się połową twarzy.. Kretyński widok pewnie. Ok.. Podjazd tyłem, kolesie wcześniej otrzymanym kluczykiem otwierają bagażnik i wyciągaja towar. Przez lusterka wsteczne nie widać ich twarzy. I tak życie takich pionków jest tu krótkie. Wsadzili walizkę do bagażnika, ja nie muszę się "martwić" zawartością. Kolejny uśmiech półgębkiem. Rura i znowu obwodnica. Glinarzy nie ma, pewnie szukają następnych frajerów, którzy dadzą się zastraszyć odznaką i uniformem. Na przedmieściach kolejny punkt spotkania, przy zdewastowanym kościele. Zaplombowaną walizkę kładę pod schodami. Nikogo tu nie ma, przynajmniej Bubel miał o to zadbać. Kurwa, poza samochodem czuję się goły. Już.. Teraz szybko z powrotem. Jacyś goście opierają się o nadwozie, cholera.. Spoko, może nie będzie źle.. teren miał być czysty.. - Cześć, krzywy! - Warknął figlarnie ten, który najbardziej dzwoni biżuterią, albo czymś jeszcze. Szczerzy do mnie zęby w nienaturalnym uśmiechu. - Kurewsko się cieszę, że Cię tu zastałem.. Bubel kazał Ci to przekazać. W ramach zapłaty.. - dwóch innych goryli się śmieje, jeden leci po moją walizkę, chyba po prostu się trochę pośpieszyłem, mieliśmy się spotkać i tak. Z daleka koleś kiwa głową, pokazując, że znalazł. Dużemu jakoś rzednie mina. Odsuwa się od drzwi, w końcu mogę wejść do mojej bryki.. Kurwa, czy ja muszę się tak pocić? Zamykam za sobą drzwi, od razu na zamek. Koleś coś jeszcze do mnie mamrocze, to opuszczam szybę. Gość jeszcze opiera się łokciem o moje okno i cedzi: - Małomówny jesteś dzisiaj. To dziwne, powiedziałbym nawet, że cholernie nienaturalne. Ej, po prostu jakby Ci nagle mowę odjęło!! - parę ostatnich słów mówi głośniej, smrodząc mi w twarz hamburgerem, którego zjadł dziś na kolację. Goście szczerą się za nim. Dalej milczę. Puszcza drzwi, odjeżdżam.. Kurwa, kurwa, kurwa, co on, wie o czymś co chcę ukryć? Dobra.. jeszcze pół godziny do początku pracy, szybka kawa i jedziemy. Czas na parę "normalnych" kursów. Jeszcze w miarę wcześnie, to dwóch gości zalanych z imprezy wraca, potem ten koleś jedzie do swojej kochanki.. Na pewno nie wraca, on wraca późno.. Potem młodzi kobieta z facetem, wyglądają normalnie, jadą przytuleni.. nawet nie dobierają się do siebie. Miłość? Bzdura, jeszcze wcześnie, dlatego się nie spieszą. Wszyscy tylko tu myślą o grzechu, do licha. Następni w ogóle się nie certolą. Spieszę się, bo mi zabrudzą jeszcze bardziej tapicerkę. Następny pasażer wsiadł z kolegami. Wyciąga gnata i wozi się przed dwoma kolegami, z którymi siedzi z tyłu. Taa.. nie ma czym się dowartościować. Odwala mu, celuje mi w łeb, gada jakimiś durnymi tekstami.. Smarkacz. Przyspieszam. - Wybacz, mały, mam ciężką nogę.. Po strzale będę miał jeszcze cięższą.. Wymiękł. 20 lat, nie wie, że do taksówkarza się nie strzela. Taak.. w tym pudle to ja mam władzę, tak długo jak mam zapalony silnik. Trochę po 3, postój na kawę. Odwijam paczkę w samochodzie, coś tu jest miękkiego zawiniętego w folię. Czytam list, który był obok. Ty masz jeszcze swój, więc się ciesz. Trzymaj go za zębami, dobrze radzę Bubel PS. Zęby też trzymaj następnym razem. Żadnej kasy.. z żołądkiem gotowym do bełta zaglądam do woreczka.. taak.. Czyjś język owinięty w parę banknotów. Posraniec. Język i list lądują koszu, kasa w schowku. Posraniec. W kafejce jest Tim i Harry, też mają nocne kursy. Ludzie nawet nie wiedzą, ile taksiarze mają o nich informacji. Tim wiózł tego sławnego bilardzistę do restauracji, Harry jakąś naćpaną małolatę, którą jakiś facet wrzucił do taksy i zapłacił 50 $. Tam jakieś strzelanie, tu ktoś kogoś goni, moglibyśmy pisać szczegółowe gazety z życia nocnego Basin City, gdyby naprawdę zależało nam na kłopotach. Dopijam kawę i z powrotem do wozu. Jedzie spermą. otwieram szerzej okna i wpuszczam trochę spalin. Światła. Za mną jakiś Jaguar w kolorze seledynowym. Ciemne szyby.. Co to do cholery jest? Z tylnych drzwi wypada jakiś chłopak, na oko 12 lat, ma rozerwaną koszulę, z prawej piersi leci mu krew. Jaguar warczy, bipczy na mnie, wewnątrz ktoś wrzeszczy. Gryzę wargę ze sprawnej strony ust, kurwa, druga połowa się cała napięła. Wkurwiony już jestem. A takiego, gównojadzie nie będziesz sobie dymał młodych zwłok dzisiaj! Stoję, dalej czerwone światło, kierowca otwiera drzwi, pokazuje się w lusterku nad drzwiami wysoki kapelusz z rondem w barwach Ameryki. Popapraniec jakiś. Zielone, gaz i skręcam w prawo. Chłopak może się uratuje.. Gówno, nikt się nie uratuje!! To miasto skaża, tak, brudzi wszystkich, każdy kto tu żyje, żyje w syfie!! Twarz jeszcze bardziej się napina w bolesnym grymasie. Z radia leci piosenka Depeche: People are people... Zmieniam stację na jakiś bełkot, który mnie uspokoi. Teraz kolejny fagas będzie chciał mnie dostać, do licha.. Ech.. póki jeżdżę dla Bubla i reszty, to jestem raczej bezpieczny.. Ale bezpieczeństwo kosztuje.. |
Dobra :) No to mamy komplet moi panowie. Muszę się jeszcze tylko odpowiednio nakręcić, co zostało mi już ułatwione poprzez wasze HP i tak jak mówiłam najpóźnije jutro około przedpołudnia pojawi się wstęp. Rekrutacja zakończona. Poproszę o zamknięcie tematu. Dzięki |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:39. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0